Najlepsze płyty lat 80-tych
Wstęp
Eighties, I’m living in the eighties. Eighties, by day we run, by night we dance - śpiewał dwadzieścia jeden lat temu Jaz Coleman w jednym ze sztandarowych numerów grupy Killing Joke, celnie podsumowując dekadę, w której przyszło mu żyć. My o życiu w latach osiemdziesiątych wiemy mało, pamiętamy niewiele. Możemy więc co najwyżej porwać się na podsumowanie płytowe przedostatniej dekady XX wieku.
Być może macie już serdecznie dosyć podobnych list, w końcu brytyjskie magazyny publikują je średnio raz w miesiącu. Weźcie jednak pod uwagę, że o podobnie obszerne opracowanie lat osiemdziesiątych nie pokusił się do tej pory nikt w tym kraju. Przynajmniej my sobie tego nie przypominamy, dlatego więc czujemy się pionierami w tej dziedzinie. Dlaczego jeszcze warto zatrzymać się nad tym rankingiem? Listy brytyjskie mają tę wadę, że marginalizują pozycje amerykańskie. Listy amerykańskie nie pozostają im dłużne. A w naszym zestawieniu istnieje zdrowa równowaga pomiędzy reprezentacjami obu mocarstw, wsparta śmietanką polskich płyt z najciekawszego bodaj okresu w historii rodzimej fonografii. Wyobrażacie sobie coś lepszego?
Lista wielkich nieobecnych rankingu jest pewnie równie długa, co zasadnicze zestawienie. Rankingi rządzą się jednak swoimi prawami i upchnięcie dwustu mega-ważnych płyt w setce udaje się stosunkowo rzadko. Tradycyjnie więc już apelujemy, żeby artykuł traktować przede wszystkim jako świetną zabawę i pretekst do dyskusji nad tym naszym zdaniem fascynującym dziesięcioleciem.
Już dziś przedstawiamy Wam pierwszą odsłonę naszego podsumowania. Przez najbliższe pięć dni będziemy odkrywać w nim kolejne, coraz mocniejsze karty. Te najsilniejsze rzucimy w piątek.
Miłej lektury!
Redakcja screenagers.pl
Komentarze
[11 stycznia 2009]
[10 stycznia 2009]