Off Festival 2011
Off Festival 2011: dzień pierwszy, czwartek, 4 sierpnia
Trembling Bells
Support Current 93 byłby niewadzącym nikomu neofolkowym smutem z lekkimi wpływami Mrągowa, gdyby nie to, że skowerowali w masakrycznie zły sposób „Duchess” z czwartej solówki Scotta Walkera, co jako die-hard odebrałam jako splunięcie mi w twarz. Poszłam się przewietrzyć.
Current 93
Zła informacja – wbrew moim przewidywaniom to nie był koncert festiwalu. Dobra – to nie świadczy na niekorzyść C93, tylko pokazuje, jak wysoki poziom osiągnęło parę innych zespołów, choć na pewno nie w kwestii konferansjerki i dystansu do siebie. Bo jeśli ktoś nie wie, Tibet to nie tylko gotycka legenda, ale też niesamowity jajcarz. Set zaczął się od... „Rivers Of Babylon” oraz zapowiedzi, że dzisiejszego wieczoru oglądamy tribute dla Boney M, ale mimo mojego uwielbienia dla tego typu humoru cieszę się, że nie zabrakło jednak momentów ciężkiego kalibru – kto nie płakał na „Niemandswasser”, ten bez serca, nie ma dyskusji. No ale nie powiem – wcześniej też ryczałam, ale ze śmiechu podczas coveru „Be Optimistic” Shirley Temple. Fani narzekali na setlistę, bo było o wiele gorzej pod względem repertuaru niż na ostatnich koncertach (chociażby brak „Sleep Has His House”, nie mówiąc już o tym, że ostatnimi czasy grali album „Thunder Perfect Mind” w całości). Ale wciąż ścisły top 3 festiwalu.
Komentarze
[16 sierpnia 2011]
[16 sierpnia 2011]
A support był bardzo uroczy, ładne melodie, sielski klimat (wbrew pozorom), bardzo profesjonalny koncert, pełne opanowanie niuansów kompozycyjnych rozmaitych, pełna kontrola nad każdą frazą. Nawet coveru Walkera nie odebrałem jako \"masakrycznie złego\". Problem w tym, że nie wiem kto z muzycznych erudytów jeżdżących na Offa słucha takiej niemal biesiadnej muzyki. Obawiam się, że ~nikt.