Relacja z Glastonbury Festival 2008

Wstęp

Relacja z Glastonbury Festival 2008 - Wstęp 1

Choć wszyscy wielbiciele alternatywnego rocka doskonale wiedzą, czym dla tej muzyki jest festiwal w Glastonbury, poniższą wyliczankę nazw zespołów warto może zacząć od kilku słów wstępu. Na trzy dni na farmie, gdzieś na angielskiej prowincji, powstaje prawdziwe muzyczne miasto: kilkanaście mniejszych lub większych scen, dziesiątki tysięcy namiotów, sklepy, sanitariaty i bary. Poszczególne elementy tej całej infrastruktury łączy dobrze pomyślana sieć głównych arterii i mniejszych „uliczek”.

Organizacja tego wielkiego przedsięwzięcia jest znakomita, ale uczestnictwo w nim to niezłe wyzwanie. Od razu trzeba sobie powiedzieć, że nie da się być na wszystkim, bo to fizycznie niemożliwe. Trudno jest też zobaczyć chociaż część występów – raz, że jest ich tak wiele, dwa – odbywają się w tym samym lub podobnym czasie, trzy – odległości między niektórymi scenami są tak duże, że ich pokonanie w ciągu kilku minut jest w zasadzie niemożliwe.

Ale robiłem co mogłem, żeby zobaczyć jak najwięcej. O efektach można przeczytać poniżej. Choć było to przeżycie wymagające wielkiej energii, a niektóre decyzje niemal niemożliwe do podjęcia bez żalu, już nie mogę się doczekać przyszłorocznej edycji imprezy i mam nadzieję, że uda mi się w niej uczestniczyć.

Przemek Gulda (21 lipca 2008)

Relacja z Glastonbury Festival 2008:

Dodaj komentarz

Komentarz:
Weryfikacja*:
 
captcha
 

Polecamy

statystyka

Przeczytaj także