Ocena: 7

Phoenix

Identical


Zdjęcie Phoenix - Identical

Francuzom z Phoenix nigdy nie można było odmówić umiejętności pisania przebojów. Debiutancki singiel „Heatwave”, chociaż bliższy dokonaniom ich muzycznych znajomych z Daft Punk, był świetnym tanecznym instrumentalem w stylu nu-disco, „Too Young” i „If I Ever Feel Better” z płyty „United” to cudowne indiepopowe mgiełki, „Everything Is Everything”, pilotujące album „Alphabetical” niosło skojarzenia z indietroniką Cut Copy, jednoczenie nie nudząc swoją formą, a „1901” i „Lisztomania” z „Wolfgang Amadeus Phoenix” to chyba największe hity Phoenix. Mam jednak wrażenie, że singlowy potencjał grupy nigdy nie przełożył się na świetną i jednolitą płytę: za każdym razem albumowo czułem niedosyt i brak pewnej spójnej całości, gdzie wszystkie utwory byłyby na tym samym poziomie.

Dlatego obawiam się, że z „Identical”, który pojawi się na ścieżce dźwiękowej do filmu „On the Rocks” Sofii Copolli, będzie podobnie: że ten bardzo dobry singiel jest zapowiedzią średniej, nierównej płyty (sam zespół zapowiada, że ich siódmy album będzie eklektycznym i różnorodnym potworkiem Frankensteina). Tytułowy, delikatnie robotyczny hook, przywodzi na myśl skojarzenia jednocześnie z debiutem Feniksów („Funky Squaredance”!), jak i z „Wolfgangiem...”, prosta zaprogramowana perkusja bardzo dobrze uzupełnia się z budującymi napięcie warstwami klawiszy, a wieńczący refren dwuwers I'm no prophet, I'm your friend / Take my advice, make your mistakes zostaje w głowie równie długo, co fraza tytułowa. Moje oczekiwania zostały rozbudzone i liczę na to, że snute powyżej rozważania okażą się błędne, a phoenixowa płyta nr 7 zaskoczy mnie swoim całościowym poziomem równie pozytywnie, co „Identical”.

Marcin Małecki (24 sierpnia 2020)

Dodaj komentarz

Komentarz:
Weryfikacja*:
 
captcha
 
Gość: shshsh
[5 października 2020]
Po "występie" w "Między słowami" oraz jak się potem złożyło - ślubie z Sofią, Thomas i przyjaciele mają dożywotni kontrakt na soundtracki do jej (oraz teściowej, sic!) filmów.
W każdym razie singiel lekki i przyjemny - mi przypomina nieco wakacyjność Ti Amo.
Gość: gość
[1 września 2020]
Oj tam, ja tam preferuję ostry rockowy pazur, czy też ostrą rockową grzałkę :)
Gość: Hanak
[31 sierpnia 2020]
"cudowne indiepopowe mgiełki" - zakochałam się, jeśli nie w recenzencie, to w jego języku!!!

Polecamy

statystyka

Przeczytaj także