Earl Sweatshirt
Whole World
W twórczości Earla Sweatshirta zawsze doceniałem warstwę liryczną. Słuchając jego piosenek nie czuję, jakby chciał się przechwalać czy wywyższać; prędzej to, że zaprasza mnie do konwersacji o życiu, jego wielowymiarowości oraz wymiany doświadczeń. Z każdym kolejnym wydawnictwem przekonywałem się o tym coraz bardziej, a najnowszy singiel „Whole World” jest nie tylko kolejnym potwierdzeniem tej tezy, ale też oryginalną niespodzianką.
Chociaż piosenka powstała w tym samym okresie, co materiał na epkę „Feet of Clay”, prezentuje się on zdecydowanie bardziej minimalistycznie od pozostałych utworów i być może właśnie dlatego nie znalazł się w na tym wydawnictwie. Nie oznacza to jednak, że jest gorszy lub niedopracowany. Zsamplowany fragment utworu „Tango En Segunda” (który zdecydowanie polecam przesłuchać) powtarza się do samego końca, nadając całej kompozycji mroczny, jazzowy charakter. W swoim tekście Earl i Maxo rozważają przeszłość i jej oddziaływanie na ich teraźniejsze osobowości: pełno w nim metafor oraz odniesień, których w większości prawdopodobnie nie wyłapałem, natomiast jego magią jest poznawanie go coraz dokładniej z każdym odtworzeniem. Ponadto raperzy oddają swoim słuchaczom płaszczyznę do subiektywnej interpretacji ich słów.
Tu nie trzeba dodawać nic więcej – cały urok „Whole World” polega na jego prostocie. Podkład muzyczny daje przestrzeń temu, co Earl i Maxo mają do powiedzenia. Wzmocniony bas oraz szybkie hi-haty, które dominują obecnie w rapie, wyłącznie przekrzyczałyby to, czym tak naprawdę jest ta piosenka: rozmową o życiu. Ktoś mógłby się nie zgodzić twierdząc, że tak proste tło jest pójściem na łatwiznę, jednak moim zdaniem wyważony charakter utworu jest znacznie ważniejszy niż bogata kompozycja. Nie chodzi o to, że złożone dzieło to coś złego, raczej o utrzymanie balansu między tym, co artysta chce zaprezentować a odpowiednim środkiem przekazu.
„Whole World” to bezsenność w środku nocy, gdzie minuta zdaje się trwać godzinę, a każda sekunda jest przepełniona myślami o przeszłości. Mam cichą nadzieję, że więcej podobnych skarbów kryje się w studiu lub notatniku Earla i jeszcze będzie nam dane je poznać.