KNOWER
Hanging On
To chyba pierwszy kawałek duetu Knower, który nie ubiega się tak nachalnie jak poprzednie o łatkę futurystycznego popu. Jasne, to wciąż podkręcony Max Tundra i Scritti Politti pokolenia YouTube-Tumblr-Imgur, ale wyczuć tu też można coś w rodzaju nutki wdzięcznej retromanii. Otóż „Hanging On” brzmi trochę jak wytwór wyobraźni Roberta Zemeckisa: „Hej, ludziska lat osiemdziesiątych, słuchajcie, tak będzie wyglądał pop przyszłości. Wiem, bo właśnie z niej wróciłem“. To singiel najbardziej konwencjonalny z dotychczasowych, ugładzony i „upopowiony”, zdający się puszczać oko do słuchacza. Jakby Knower chcieli na chwilę wymazać te wszystkie hasztagi o wizjonerstwie (dużo ich nie będzie, głównie na serwisie Porcys): co nam po tym futuryzmie, skoro stajemy na głowie, a i tak wszyscy piszą tylko o PC Music. Jest normalniej, ale mimo to wciąż się dzieje – tu przedobrzony funkujący bas, tam smyki, rytm gęsty jak smog w Krakowie i naprawdę brakuje tylko Jamiroquaia latającego na tym zmutowanym psie z „Niekończącej się historii”, te klimaty.
Znów niestety odrobinę przeszkadza mi to, co wcześniej – produkcja. Coś tu szwankuje, coś tu drażni: wysokie rejestry drapią w ucho, a w głowie zaczyna świdrować wiertło. Ale może to tylko mój problem, niewykluczone, że uszy roczników dziewięćdziesiąt w górę są zbudowane inaczej. Oni do kolacji słuchali j-popu, ja listy „Hop Bęc” (*).