W branży 2011 #1: wprowadzenie
Koniec roku zbliża się wielkimi krokami – okres podsumowań, refleksji i konkluzji za chwilę rozkręci się na dobre. My nasze rankingi za 2011 opublikujemy jak zwykle w pierwszej połowie stycznia. Zanim jednak to nastąpi, chcemy zrobić rzecz być może istotniejszą.
Powiedzmy w ten sposób: słuchamy płyt liczonych zwykle nie w dziesiątkach, a setkach rocznie; odhaczamy newsa za newsem, feature za feature’em, klikamy „lubię to” i... przechodzimy do porządku dziennego. Ale przecież „warto rozmawiać”, a my mamy wrażenie, że ostatnio przestaliśmy to robić zupełnie. Fora umierają, komentarzy jakby mniej, facebookowe dyskusje to jednak w dużej mierze mrzonki, a poza tym są zwykle przesiąknięte nic nie wnoszącym cynizmem, wreszcie panele eksperckie w rodzaju choćby tych zorganizowanych przez „CJG” w ostatni weekend listopada kończą często w dość miałki sposób.
To nie tak, że brakuje tematów. One są i spróbujemy Wam to udowodnić w najbliższych tygodniach. Do końca roku spróbujemy sprowokować Was do ożywionej polemiki serią felietonów dotykających różnych zagadnień związanych z branżą muzyczną w 2011 roku – będą to spostrzeżenia natury mniej i bardziej ogólnej; odnoszące się do konkretnych zdarzeń i szerszych trendów. Wyjątkowo często postawienie kropki na końcu ostatniego zdania nie będzie tu oznaczało wyczerpania tematu, a jedynie zasygnalizowanie kilku punktów, które uznamy za zapalne. Puenty nierzadko będziemy dopisywać razem z Wami w komentarzach. Tak przynajmniej liczymy. Wszystko jasne? No to startujemy.
Komentarze
[9 grudnia 2011]