Ocena: 5

Simple Minds

Black & White 050505

Okładka Simple Minds - Black & White 050505

[Sanctuary; 12 września 2005]

‘Anna’s a Simple Minds fan,’ Dick confides (...)

‘Oh, right.’ I don’t know what to say. This, in our universe, is a staggering piece of information. We hate Simple Minds. They were number one in our Top Five Bands Or Musicians Who Will Have To Be Shot Come The Musical Revolution.

(Nick Hornby, High Fidelity, p. 124)

Kiedy kilka dni temu zgłosiłem na forum redakcyjnym do kolejki z recenzjami Simple Minds, jeden z kolegów zniesmaczył się w podobnym stylu. Choć po chwili okazało się, że powodem było raczej skojarzenie z Simply Red, i tak nie da się ukryć, że przyznawanie się do słuchania bandu z Glasgow również uznania nie przysparza. Jest to dla mnie zrozumiałe – każdy kto próbował zmierzyć się z teledyskami Simple Minds i wizerunkiem Jima Kerra na dowolnym etapie działalności grupy w latach osiemdziesiątych odpuści sobie polemikę (za czym sunie konkluzja, że klipów raczej nie widziały ani Chrissie Hynde ani Patsy Kensit). Osobiście jestem w stanie ocenić sytuację obiektywnie, mając za sobą poważną fazę nienawiści do zespołu („Belfast Child” było moim koszmarem w okresie późnej zerówki), jak również krótką i burzliwą fascynację jego dokonaniami dekadę później, głównie od znakomitej strony singlowej. Z płyt, o dziwo, dziś najlepiej broni się „Street Fighting Years”, miażdżona, swego czasu i wciąż, przez recenzentów z niezależnych źródeł za megalomanię i kopiowanie stylu U2 (stały zarzut pod adresem Kerra, Burchilla i spółki). Tymczasem jest to jeden z bardziej poruszających albumów spośród tych, które dotykają tak odważnie śliskich tematów okołopolitycznych: świadomości narodowej, tolerancji, praw człowieka; pełnych pozytywnego zatroskania; umiejących przy tym zachować wiarygodność. Poza tym, rozumując racjonalnie, czy Lou Reed robiłby sobie przerwę w sesjach do „New York”, żeby wyskoczyć do Szkocji i pomóc w nagrywaniu jakiegoś chłamu? Nie wydaje mi się.

„To oni jeszcze żyją?”. Ano żyją i wydają nawet całkiem często, aczkolwiek ostatnim albumem jaki zarejestrowałem w całości było „Neapolis”. Z późniejszych, była jeszcze płyta z coverami, a na niej kuriozalna wersja „Love Will Tear Us Apart”, którą należałoby oceniać z zastosowaniem zupełnie nowej, ujemnej skali. Natomiast to, co dotarło do mnie z „Cry”, miało smak mydła. Z pewną taką niepewnością więc sięgałem po „Black And White”. Z drugiej strony był jednak pewien sentyment i świadomość dobrych not, jakie album w wielu miejscach otrzymał. Osobiście odczytuję to wydawnictwo jako nie do końca spełnioną próbę powrotu do stadionowego brzmienia zespołu sprzed dwudziestu lat, głównie płyty „Once Upon A Time”. Efekt zostaje w kilku miejscach osiągnięty, aczkolwiek wydaje się, że ze sporym wysiłkiem. W tej kategorii na największy plus zapisujemy ekspresyjne, nerwowe otwarcie w postaci „Stay Visible”. Jest tu wszystko co powinniście wiedzieć o trademarkach Simple Minds – przekonujący wokal Kerra, wyrafinowane gitarowe partie Burchilla, masywne bębnienie Gaynora. Zaraz po nim wjeżdża podobny, singlowy „Home” z mocniej odczuwalnym śladem współczesnej produkcji. W tę stronę podąża też „Jeweller”, nie dając już jednak większych powodów do radości poza samym brzmieniem.

Z drugiej strony zespół konsekwentnie realizuje konwencję miękkiego adult-pop-rocka, z którego od pewnego czasu jest znany. Poza majestatyczną, wręcz wzruszającą sześciominutówką „Dolphins” brakuje mu niestety dobrych melodii. Jest to materiał skrupulatnie wyprodukowany, ze szczególnym uwzględnieniem elektroniczno-klawiszowych wykończeń, jednak niekoniecznie oznacza to, że zajmujący na więcej niż dwa, trzy przesłuchania. Co w zasadzie tyczy się „Black & White” jako całości. Odbili się od dna, to możliwe, ale nie wiem czy rewolucja ich za to oszczędzi.

Aha, zapomniałbym, moje Top 5:

1. Chris Rea

2. Nickelback

3. Michael Bolton

4. Creed

5. Simply Red

Kuba Ambrożewski (4 grudnia 2005)

Oceny

Kuba Ambrożewski: 5/10
Średnia z 3 ocen: 6,33/10

Dodaj komentarz

Komentarz:
Weryfikacja*:
 
captcha
 

Polecamy

statystyka

Przeczytaj także