Ocena: 6

Cardigans, The

Super Extra Gravity

Okładka Cardigans, The - Super Extra Gravity

[Universal; 17 października 2005]

Już po publikacji w 2001 roku projektu Niny "A Camp", można było mieć obawy co do stylistyki kolejnych albumów The Cardigans. Obawy, rzecz jasna, o porzucenie przez grupę kierunku obranego na "Gran Turismo". Po pięciu latach od premiery tej niemalże doskonałej popowej płyty Szwedzi zaprezentowali dzieło zatytułowane "Long Gone Before Daylight". Osobiście uważam je za całkiem przyzwoity balladowo-akustyczny album z kilkoma zapadającymi w pamięć momentami (chociażby singlowy "For What It's Worth" czy "You're The Storm"). Jednak jego jednostajność, szczególnie w porównaniu z poprzednikiem, sprawiła, że nieco zapomniany zespół nie zanotował triumfalnego powrotu.

Na kolejne długogrające wydawnictwo The Cardigans kazali czekać jedynie dwa lata. Mogło to zapowiadać nagłą eksplozję talentu kompozytorskiego Petera Svenssona, woltę w kierunku elektroniki, Marsa lub country, albo najzwyczajniej w świecie konieczność nagrania przebojowego albumu celem podreperowania stanu konta zespołu. Nic z tych rzeczy. Nina i koledzy dalej grają ładne piosenki, do których budowy w mniejszym stopniu niż na "Long Gone Before Daylight" wykorzystują gitary akustyczne. Nic ponadto. Singiel promujący album znamiona hitu (takiego do ramówki w porannej audycji radiowej) posiada, trochę za dużo jednak w nim szablonu i kynologii. No cóż, jakoś trzeba zwrócić na siebie uwagę - długaśny tytuł też robi swoje. Całe szczęście "Super Extra Gravity" zawiera także utwory, które nie muszą być singlami.

To właśnie te sympatyczne, niezobowiązujące piosenki, prowadzone przez sympatyczny wokal Niny sprawiają, że nie można za bardzo czepiać się nowej płyty The Cardigans. Oni wybrali (a może nie mieli innego wyjścia?) rolę gwiazd szwedzkiego popu z bogatą przeszłością, poprawną teraźniejszością i dużym prawdopodobieństwem nie popełnienia drastycznej obsuwy w przyszłości. Mamy więc nieco żywszy "Godspell", jest solówka i oczywiście najważniejsza fraza "you can hear it in the beat they march to". "Little Black Cloud" nie zaskakuje gitarą a'la Gessle. Rytmiczne "In The Round" ze sztandarowym dla anno domini 2005 "clap your hands", chwytliwe, "Good Morning Joan". Przekrojowo: lekko, łatwo i przyjemnie. A, że The Cardigans to ciągle marka, nie można mieć obaw o staranność wykończenia. No i to chyba wszystko o "Super Extra Gravity".

Tack, på återseende.

Witek Wierzchowski (31 października 2005)

Oceny

Witek Wierzchowski: 6/10
Kasia Wolanin: 5/10
Średnia z 4 ocen: 4,25/10

Dodaj komentarz

Komentarz:
Weryfikacja*:
 
captcha
 

Polecamy

statystyka

Przeczytaj także