[Trzy Szóstki; 28 czerwca 2018]

„Utwór »Life of Trees« dedykujemy wszystkim, którym przeszkadzały drzewa”. To jedyne zdanie, które duet Palmer Eldritch (kombinujący z muzyką od dawna, obecnie związany z internetowym wydawnictwem Trzy Szóstki) umieścił pod swoją nową płytą na Bandcampie i które nie jest związane z opisywaniem udziału ludzi zaangażowanych w powstanie tego albumu. Jest w tym przykuwającym uwagę haśle coś buntowniczego, równocześnie jednak poruszającego. Kto ze smutkiem zerka na świeżo ucięte pnie widoczne za oknem, ten wie, o czym mówię (i co, jak sądzę, mieli na myśli muzycy) - od zeszłych wakacji polskiemu krajobrazowi ubyło mnóstwo drzew, do czego przyczyniła się agresywna, wręcz bezmyślna ich wycinka.

A jednak, pomimo tak dobitnej deklaracji, muzyka na „Sidereal” nie brzmi tak zadziornie, jak można by się po tym zwięzłym wstępie spodziewać. Nie próbuje też gniewnie przewracać otaczającego nas świata do góry nogami, a zaprasza do jego przyjaźniejszej wersji, w której możemy okiem badacza przyglądać się ewolucjom czasu (dwuczęściowe „The Thing Called Time”), ludzkiej jaźni („Stop Being Yourself” i „Stop Being Myself”) oraz organizmów i ciał niebieskich („Midnight Sun” i „Life of Trees”). Oprawa instrumentalna przywodzi na myśl nieregularne elektroniczne struktury „Geogaddi” Boards of Canada, wymieszane z plemienną rytmiką trip hopu Massive Attack, a godnym uzupełnieniem tej kontrolowanej psychodelii są pokazy wokalnych umiejętności Anki Jędruch, Leny Osińskiej i Hanami, których głosy przewijają się przez większą część albumu, bo aż na sześciu trackach. Wszystko to razem zebrane składa się na nieoczywistą mieszaninę ładnych dźwięków, brzmiącą jak wzburzony puls natury, do której dedykacja „dla ludzi stęsknionych za drzewami” zdaje się pasować jak ulał.

• Tweetnij