Ocena: 7

Zamilska

Undone EP

Okładka Zamilska - Undone EP

[Untuned; 19 lutego 2016]

Ubranie w słowa nowej EP-ki Zamilskiej przychodzi mi z trudem. Aby zrozumieć ten opór, wystarczy spojrzeć na samą okładkę, przedstawiającą elegancką suknię, zapiętą ciasno jak gorset aż po ostatni guzik. Dopiero przy dłuższym spojrzeniu dostrzega się wyszyte na grubej tkaninie swastyki, rozmieszczone równolegle do biegnącego wzdłuż linii kręgosłupa zapięcia. I chociaż wiem, jakie jest pierwotne znaczenie tego symbolu, w pierwszym odruchu czuję się niepewnie, słów szukam w jakimś ezopowym języku, bez względu na to, jak dobrze poznałam już industrialne czy neofolkowe środki wyrazu. Nie wiem, jak zareagować. Jakby coś mnie krępowało.

Tymczasem według artystki zdjęcie przedstawia suknię ślubną, uszytą w 1910 roku w jednej z kolonii brytyjskich. Ten kontekst nadaje „Undone” szczególną wieloznaczność. Przede wszystkim zwraca uwagę na obyczajowość obcych nam ludów i wyznań, z tradycji których Zamilska czerpie na „Undone” pełnymi garściami, wykorzystując choćby fragment afrykańskiej pieśni ślubnej („F***Fray”) czy przywołując modły tybetańskie („Warning”). Te tropy dźwiękowe, bezpośrednio związane z różnorodną obrzędowością regionów Afryki i Azji, jak również z wyznawanymi w nich religiami, skłaniają, by traktować EP-kę jako świadomie skonstruowaną całość, nie bez przyczyny ujętą w taką a nie inną oprawę w postaci tytułu i okładki. Jej część stanowią także tytuły poszczególnych utworów, które układają się w odtwarzany jak gdyby klatka po klatce zapis wydarzeń z pola walki. Przyjmując, że mamy do czynienia z przemyślaną koncepcją, jako odbiorcy „Undone” powinniśmy zadać sobie szereg pytań: o pierwotne znaczenie symboli, o historię, która nadała im znaczenia wtórne, o manipulację tymi symbolami i zawłaszczanie ich, wreszcie o to, skąd biorą się uprzedzenia, dlaczego ożywają na nowo i jak się od nich uwolnić. Po to, aby ostatecznie przyjąć do wiadomości, że ten ostatni etap jest – jak w tytule EP-ki – nieskończonym procesem, czymś, nad czym musimy stale pracować.

Wszystkie te wieloznaczności są odzwierciedleniem samej muzyki, której słucha się z pewną ambiwalencją, charakterystyczną dla industrialu – estetyki prowokacyjnej i testującej horyzonty myślowe odbiorcy. „Undone” wzbudza niepokój, ale jednocześnie angażuje zmysły i wciąga niemal bez reszty. Wielowątkowe i wielościeżkowe kompozycje, oparte na jednostajnym, mechanicznym rytmie, skupiają na sobie całą uwagę i zarazem wytrącają z równowagi, jak napisany dużym, wytłuszczonym drukiem nagłówek. Są tu bowiem momenty naprawdę wyzywające, jak w otwierającym płytę „Warning”, który z początku przypomina „Horse Rotorvator” Coil, a zaraz potem atakuje słuchacza nawarstwiającymi się, pędzącymi partiami perkusji. W innych utworach, na przykład w „Rise”, hałas przybiera formę mniej nachalną, kojarzącą się z minimalistycznym synth punkiem Suicide. W tym nieprzerwanym wrzeniu dźwięków na wierzch wybijają się wstawki etniczne, jak choćby w „Suffocation”, które w pierwszych sekundach przypomina „Advaitic Songs” Om, a potem zamienia się w kapitalny tribal ambient, kojarzący się z The Threshold HouseBoys Choir, powstałym w 2005 roku w Tajlandii projektem Petera Christophersona.

„Undone”, na przekór tytułowi, jest EP-ką kompozycyjnie dopracowaną i przekonującą. Można w niej widzieć zarówno wyraz niezgody na zachowania ksenofobiczne i szowinistyczne, jak i manifest otwartości na innego i wyzwolenia się od uprzedzeń. Najważniejsze jednak, że tę stanowczość udaje się Zamilskiej przekazać już w samej muzyce, pozajęzykowo, co pozostawia słuchacza z poczuciem wieloznaczności i niedopowiedzenia, a „Undone” czyni komentarzem bardziej dosadnym niż te formułowane za pomocą słów.

Ania Szudek (1 kwietnia 2016)

Oceny

Piotr Szwed: 6/10
Średnia z 1 oceny: 6/10

Dodaj komentarz

Komentarz:
Weryfikacja*:
 
captcha
 
Gość: everso
[29 kwietnia 2016]
ksenofo... blalbalblalabnlbla fuck you zamilska
Gość: dj
[2 kwietnia 2016]
Zupełnie chybiona próba pożenienia egzotyki z industialem. Chyba sam zacznę robić muzykę skoro zamilska osiągnęła stopień popularności niewspółmierny do talentu. Muszę tylko zainwestować w kominiarę do występów live.

Polecamy

statystyka

Przeczytaj także