Ocena: 7

Drake

If You're Reading This It's Too Late

Okładka Drake - If You're Reading This It's Too Late

[OVO/Aspire/Young Money/Cash Money/Republic; 13 lutego 2015]

Wypuszczanie muzyki znienacka stało się w ostatnich latach ulubioną zabawą mainstreamowych artystów. W przypadku Drake’a i jego ostatniego albumu/mixtape’u dochodzi kontekst tąpnięć w Cash Money - Lil Wayne dość głośno mówi o odejściu i o tym, że zabierze kanadyjskiego rapera ze sobą. Historia wydania „If You're Reading This It's Too Late” jest dość ciekawa - najpierw miał to być mixtape dla Datpiff (hostowany przez DJ Dramę), później darmowa wrzutka, ale Cash Money nie patrzy przychylnie na rozdawnictwo. Ostatecznie „IYRTITL” liczy się do kontraktu Drake’a z Cash Money - jedni twierdzą, że kontrakt opiewa na 4 albumy (tym sposobem artysta byłby zwolniony z kontraktu), inni, że na 5 (co oznaczałoby, że dopiero nadchodzący album „Views From the 6” uwolni Drizzy’ego z łapczywych rąk Birdmana). Można powiedzieć „cool story Bro” i wzruszyć ramionami, ale perypetie wydawnicze rapowego mainstreamu są czasami równie ciekawe, jak jego zawartość muzyczna - w kolejce do mixtape’u ustawili się też OVO Sound (label Drake’a), Aspire Music Group i Republic Records.

Jeśli uznamy „IYRTITL” za album, to będzie to najsłabszy album Drake’a, jeśli za mixtape - to najlepszy mixtape ostatnich lat. Kanadyjski wokalista porzucił piosenki - nie znajdziemy tutaj drugiego „Hold On, We’re Going Home”, za to mamy sporo wersji „Started From the Bottom”. To materiał dużo ciemniejszy, odważny rapersko i melancholijny produkcyjnie. Bity, ale i sposób nawijki Drake’a przedstawiają niemal bluesową emocjonalność - czasami to będzie sampel z Południa, czasem charakterystyczne, niemal gospelowe flow, wszystko unurzane w poważnym sosie. Owszem, pada tutaj kilka typowych „drakizmów” o byłych dziewczynach, ale można odnieść wrażenie, że „IYRTITL” ma za zadanie przede wszystkim udowodnić rapowe umiejętności Drizzy’ego. Ciągłe zmiany flow (samo „No Tellin’” ma ich kilka), tryumfalny przelot przez najmodniejsze nawijki ostatnich lat (choćby Migos flow w najlepszym wydaniu), buńczuczne teksty o supremacji i tych, którzy chcą ją podważyć - Drake niejako mówi tutaj: „hej, nie podoba wam się moje śpiewanie? To posłuchajcie jak rapuje w waszym stylu, do tego lepiej od was.” Jest wiele momentów, w których raper ewidentnie przesadza, podporządkowując groteskowe teksty wymogom flow, ale trzeba to uszanować, bo wychodzi mu to doskonale. Ten interesujący ruch, asekurujący jego pozycję w świecie rapu (z którego zawsze wymykał się piosenkami), może nie być do końca wyznacznikiem dalszego kierunku kariery Drake’a - nie zapominajmy, że „IYRTITL” pierwotnie miał być darmową rozgrzewką przed „właściwym” albumem.

„Legend”, „No Tellin’”, czy „Energy” to jedne z najlepszych numerów w repertuarze dojrzałego Drake’a - bity Boi 1-da są odpowiednio mroczne i głębokie, by udźwignąć kombinowane nawijki. „Legend” wyprodukował PartyNextDoor, który niestety zupełnie niepotrzebnie pojawia się wokalnie w dwóch utworach - mixtape ma tylko trzy gościnne udziały i zarówno autotunowiec z OVO, jak i Travi$ Scott nie pokazali nic ciekawego. Można się spierać o gościnną zwrotkę Lil’ Wayne’a, ale przynajmniej nie jest utopiona w autotunie.

„IYRTITL” ma, jak to z mixtape’ami bywa, jeden problem - selekcja materiału. 17 utworów potrafi zmęczyć, a przy ich cięższym charakterze dzieje się to bardzo szybko. Spokojnie można było przykroić zawartość, zachowując spójność narracji i klimatu krążka. Całe szczęście to jedyna wada „IYRTITL” - do tego łatwo ją usunąć na komputerowej playliście.

Drake przebrał się w poważne rapowe szaty na wzór Kendricka Lamara, czy ostatnio J.Cole’a, co przy bitach momentami bardzo yeezusowych rodzi skojarzenia z desperacką walką o relewancję. Ale Drizzy nie jest w pozycji desperata - wprost przeciwnie, to artysta u szczytu popularności, o którego biją się wytwórnie, a z którym biją się inni raperzy (co u ciebie, Chris?). „IYRTITL” to świetny mixtape, który przy większej selekcji materiału i kilku szlifach wyrósłby na wybitny album. Jako rozgrzewka przed „Views From the 6” działa dobrze i nie pozostaje nic innego, jak życzyć Drake’owi wolności od Birdmana.

Paweł Klimczak (3 marca 2015)

Oceny

Jędrzej Szymanowski: 7/10
Michał Weicher: 7/10
Wojciech Michalski: 7/10
Dariusz Hanusiak: 6/10
Średnia z 4 ocen: 6,75/10

Dodaj komentarz

Komentarz:
Weryfikacja*:
 
captcha
 
Gość: casio
[21 marca 2015]
TT- Kanye ma talent , Drake go nie ma. Sadze, ze o Wescie bedzie sie pamietać, ale oceny beda bardziej surowe niz teraz. pis joł
Gość: TT
[8 marca 2015]
@casio
A o Kanye?
Gość: casio
[7 marca 2015]
drake to modny syf. nikt o nim za 10 lat pamietac nie bedzie.

Polecamy

statystyka

Przeczytaj także