Ocena: 7

King Krule

6 Feet Beneath The Moon

Okładka King Krule - 6 Feet Beneath The Moon

[True Panther; 24 sierpnia 2013]

Udało się w Wielkiej Brytanii wypracować skuteczną marketingowo ścieżkę kariery dla zdolnej młodzieży. Kumulujący się hype zwykle dociera do punktu szczytowego, którym może być np. nominacja do BBC Sound of Next Year, kontrakt z dobrą wytwórnią i w konsekwencji — długogrający krążek, który zwykle w tej sekwencji bywa największą niewiadomą. Pierwsze sukcesy gówniarza z Londynu były o wiele więcej niż obiecujące, ilość stylu na takt nagrania piorunująca, a odbiór dostatecznie przytomny. Dobre początki — czego?

Wspomniany styl Marshalla sięga znacznie dalej na podstrunnicy, niż w przypadku nie tylko podobnych mu młodziaków, ale i wielu wyjadaczy. To tak stara szkoła grania, że oczywiście przeziera przez piosenki grane na gitarach przez mniej kumatych jego rodaków, w końcu na niej sukcesywnie je przez lata budowano. Krule opanował ją do perfekcji i osadził w zupełnie nowym otoczeniu, uzyskując nieosiągalne od dawna na Wyspach stężenie świeżości. Jego timbre jest analogiczną historią — starawy, przesiąknięty wyspiarstwem, a jednocześnie podobnie plastyczny (vide ostatnie LP Mount Kimbie). Do spółki z natywnym akcentem, niechlujnym zaśpiewem i gawędziarską liryką, przywodzi na myśl tak Joe Strummera, jak i Alexa Turnera. Tego drugiego wymieniam bardziej po to, by pokazać jak wzrasta dojrzałość wśród debiutującej młodzieży, a także jak rzutuje to później na skalę ich popularności.

Co my tu mamy? Luzackie (heh) „Easy Easy”, najlepsze, z kapitalnie zaaranżowaną blachą „A Lizard State”, sypialniany closer „Bathed In Grey”, czy też pierwszy duży przebój - „Out Getting Ribs” Jest więc różnorodnie, przekrojowo. To wszystko wizualizować może nam koncert w ciasnym pubie, spóźniony nieomal do świtu, gdzie chudy rudzielec na wąskim podeście produkuje się w bladym świetle, które dopiero o tej porze pozwala dojrzeć jego prawdziwe oblicze.

Mam wrażenie, że będzie to trochę taki mały—duży debiut. Nawet chciałbym, żeby pozwolił mu pozostać w tych zadymionych knajpach, bo to najlepsze warunki dla jego wrażliwości. Ale chyba jest na to zbyt dobry.

Mikołaj Katafiasz (2 września 2013)

Oceny

Jędrzej Szymanowski: 7/10
Paweł Gajda: 7/10
Wojciech Michalski: 7/10
Średnia z 3 ocen: 7/10

Dodaj komentarz

Komentarz:
Weryfikacja*:
 
captcha
 
Gość: Karl
[6 września 2013]
Pomyłka w wytwórni, bo album wydała oficyna XL Recordings, a nie True Panther. Pozdrawiam!
Gość: marr
[4 września 2013]
płyta bardzo dobra, a recenzja całkiem przeciętna jak na możliwości opisowe tego albumu.
Gość: slvr
[3 września 2013]
płyta według oczekiwań - niełatwa i pełna stylu zarazem.
swoją drogą - dawno nie czytałem tu tak dobrej recenzji.

Polecamy

statystyka

Przeczytaj także