Ocena: 7

Wojtek Cichoń

Działa Zabrane

Okładka Wojtek Cichoń - Działa Zabrane

[Skwer; 20 maja 2012]

„Jeden z ciekawszych bełkotów, które znam, to jak próbuję rozmawiać z płytami, które sobie puszczam”. Mam tak samo jak Wojtek Cichoń – do tego stopnia, że całą swoją płytotekę przeniosłem do studenckiego mieszkania, by każdy z ponad 400 kompaktów i winyli mieć na wyciągnięcie ręki. W kolekcji brak jednak Gila Scotta-Herona. Zmarły przed rokiem ojciec spoken wordu nigdy nie wydawał mi się na tyle interesujący, by wydać na jego twórczość kilkadziesiąt złotych.

Dyskusja o rodzaju zaangażowania polskiego spoken wordu jest bezzasadna (bardziej polityczne czy społeczne?). Ważniejsza jest jego moc. Gdyby Wojtek Cichoń „zamiast mówić grał na bębnach”, wszyscy jego słuchacze mieliby pałeczki perkusyjne wbite w serca. Mi wbił je raz, a właściwie przebił nimi na wylot: „Czy wiesz, do czego służy mikrofon? Po to, by zaznaczyć, że kilka miesięcy temu na jednym z dachów bloków Zawady znaleziono zwłoki zgwałconej trzynastolatki. Właśnie po to jest mikrofon, idioto. Właśnie po to”.

I choć serce było przebite i nieruchome, zacząłem się zastanawiać, czy właśnie po to jest mikrofon i czy faktycznie jestem idiotą. Po to, by przedstawiać projekcję swoich myśli - zarówno bzdur, jak i trafień w sedno - na podkładach zazwyczaj niepokojących („Wiesz jak”), czasem tylko lekko chwytliwych („Czuję się dziwnie”)? I chyba owszem, jestem idiotą, skoro na płycie słyszę, że „żyjemy na jednej planecie, by się nawzajem wybić, w kraju, którego nigdy bym nie wybrał będąc o zdrowych zmysłach, bo każde wydarzenie narodowej wagi prowadzi do spędzenia wieczorów na spakowanych walizkach”. Idiotą równie wielkim co Wojtek Cichoń, bo mam nadzieję, że każde z wielkich nazwisk przekręca się w grobie.

I temu idiocie logika, rzetelne argumenty i związki przyczynowo-skutkowe mieszają się w głowie z chaosem, co ma swoje odbicie w „Działach Zabranych”. Właśnie. „Działach”, nie „dziełach”. Już dawno jedna literka w tytule płyty nie miała takiego znaczenia. Kolejny raz potwierdza się, że jeśli polski alternatywny rap, to nikt w Polsce tylko Skwer. Nawet jeśli „polski alternatywny rap” oznacza spoken word.

Maciej Blatkiewicz (24 września 2012)

Oceny

Piotr Szwed: 8/10
Średnia z 2 ocen: 7,5/10

Dodaj komentarz

Komentarz:
Weryfikacja*:
 
captcha
 
Gość: SzlamPoeta
[31 października 2012]
Jak sie ma szlachetne pobudki, to sie jedzie na wolontariat do jakiegos afrykanskiego panstwa. Potem sie lapie malarie i istnieje duze prawdopodobienstwo, ze na tym sie szlachetne pobudki koncza. Poza tym - w przypadku tej plyty - nie krytykuje nawet pobudek, jakie moga przyswiecac autorowi, ale jego nastoletnia emo-wrazliwosc, a co za tym idzie nieznosny patos z jakim te pobudki sa nam pozbawionym wrazliwosci idiotom wykladane; az trudno uwierzyc, ze to czlowiek kolo trzydziestki. Poza tym plyta jest makabrycznie wyprodukowana, ale moze to ma tak byc, jak na plytach Anticona 10 lat temu. Tyle w temacie.
Gość: bea
[31 października 2012]
Wiadomo, szlachetne pobudki w muzyce są dla nawiedzonych lamusów i oszołomów, a nie bystrych i elokwentnych.
Gość: SzlamPoeta
[30 października 2012]
Co rozsmiesza? Dokladnie takie kwiatki, jak te "otwarte zyly Ameryki Lacinskiej" czy te szlachetne pobudki, dla ktorych wg Wojtka powinno brac sie mikrofon, hahaha...
Gość: szwed
[26 października 2012]
Co konkretnie rozśmiesza? Tzn. Cichoniowi zdażają się pretensjonalne, egzaltowane fragmenty (żyły Ameryki Łacińskiej itp.), ale wynikają one z niezwykłego ładunku emocjonalnego tej płyty. Na jedną wątpliwą metaforę przypada u niego kilka, kilkanaście pomysłowych, a mesjanizm faktycznie się pojawia, ale to mnie tam imponuje, że ktoś jeszcze czasem chce zbawić, a nie tylko zabawić, byle zbawiał ciekawie, tak jak Cichoń.
Gość: SzlamPoeta
[26 października 2012]
Jeeeeeez - Wy tak na powaznie? Dramat-dramat-dramat. Rasowo polski klimat tu wyczuwam: mesjanistyczny. Mialo ruszac, a rozsmiesza.
kuba a
[25 października 2012]
Myślę, że woleliby porozmawiać o Grubsonie, ale daj znać jak wyszło.
Gość: szwed
[25 października 2012]
Ciekawe jak na ten album zareagują moi gimnazjaliści? W następnym tygodniu chcę z nimi pogadać o "Działach zabranych" w kontekście omawiania "Buszującego w zbożu":)
Gość: Adam
[28 września 2012]
Ten album to majstersztyk.
niego
[24 września 2012]
Jaram się, pachnie to nieco Doomtree.
Gość: staranitka
[24 września 2012]
płytę znam na pamięć i uważam ją za coś naprawdę ważnego na polskim rynku muzycznym, dlatego dziwi mnie taka mała ilość 'informacji' i spostrzeżeń na jej temat w Pana recenzji. też nie jestem zwolenniczką kilometrowych recenzji.
Gość: szwed
[24 września 2012]
Nie znałem tego, dzięki. Po to jest klawiatura.
Gość: m.blatkiewicz
[24 września 2012]
nie jestem zwolennikiem kilometrowych recenzji, w których autorzy analizują nuta po nucie, słowo po słowie - zresztą wystarczy spojrzeć na moje poprzednie recenzje

"mogło być ciekawie" i będzie, jeśli sięgniesz po płytę, to mogę zagwarantować
Gość: staranitka
[24 września 2012]
za mało tej recenzji. głównie to cytaty... a szkoda, bo mogło być ciekawie. powiedziałabym, że to raczej taki wstęp.

Polecamy

statystyka

Przeczytaj także