Ocena: 7

Robert Glasper Experiment

Black Radio

Okładka Robert Glasper Experiment - Black Radio

[Blue Note; 28 lutego 2012]

Nie bardzo wiedziałem, z czym mam do czynienia, gdy zostałem oddelegowany do pisania recki „Black Radio”. Pierwszy rzut oka i pomyślałem, że Robert Forster nagrał nową płytę. A jeśli tak, to czemu nie pisze o niej Sajewicz? No ale Google wyjaśnił mi, dlaczego na mnie padło. Erykah Badu, Q-Tip, Maxwell, Talib Kweli etc. – to wszystko ludzie, u których Robert Glasper pogrywał na szeroko rozumianych klawiszach. No więc eleganckie murzyństwo. I faktycznie – „Black Radio", które stanowi formę spłaty długu, jaki możni współczesnej czarnej muzyki zaciągnęli u Glaspera, jest dokładnie tym, czego należało się spodziewać. Ładnie wyprodukowany, nieinwazyjny klawiszowy soul z hip-hopowymi wstawkami, jazzowym zacięciem i gwiazdorską obsadą (m. in. Badu, Bilal, Mos Def, Shafiq Husayn). Główny bohater pomyka tu sobie zgrabnie, choć jakby od niechcenia, na fortepianinie, a znamienici goście mu w tym nie przeszkadzają (za co im chwała). Gdyby Keith Jarrett nie był takim zawziętym samotnikiem, zadał sobie trud ogarniania współczesnej muzyki i nagrał swoje „The Melody At Night, With You” teraz, a nie w 1999, to tak by to pewnie brzmiało. Z tym że oczywiście wspomniana płytka Jarretta była zestawem coverów, a tu mamy ich (chyba na szczęście) tylko kilka – w tym milutką, choć nieszczególnie oryginalną, przeróbkę standardu Sade („Cherish The Day”) i nietrafiony flirt z „Smells Like Teen Spirit”. Nietrafiony, bo choć rozumiem, że ukłon w kierunku białej jak śnieg Nirvany w wykonaniu czarnego muzyka, mógł się wydawać gestem tyleż ładnym, co potencjalnie ciekawym, to niestety efekt przypomina żarty Paula Anki. Ale to taki tam przytyk rzucony od niechcenia, bo „Black Radio” słucha się z dużą przyjemnością, nawet jeśli bez wytężonej uwagi, na zmianę z płytami Sade czy Alexandra O'Neala. I dla mnie to naprawdę bardzo dużo, więc będzie siódemka. Ja wiem, że na Screenagers wszystkie płyty dostają siódemki, ale przecież fajność siódemki polega na tym, że może znaczyć bardzo wiele bardzo różnych rzeczy.

Łukasz Błaszczyk (5 kwietnia 2012)

Oceny

Jędrzej Szymanowski: 7/10
Sebastian Niemczyk: 7/10
Łukasz Błaszczyk: 7/10
Kasia Wolanin: 6/10
Średnia z 4 ocen: 6,75/10

Dodaj komentarz

Komentarz:
Weryfikacja*:
 
captcha
 
Gość: bluck
[19 czerwca 2012]
eleganckie murzyństwo?
Gość: d
[15 kwietnia 2012]
Chris "daddy" Dave na bebnach!!!osobna recenzja!!!
Gość: ...
[10 kwietnia 2012]
Wokoder, zajrzyj do książeczki.
Gość: błaszczyk nzlg
[10 kwietnia 2012]
Aaa sorry, no to podwójny błąd w takim razie. Faktycznie, to Benjamin nie Glasper, a co do filtra, to najwyraźniej nie czuję różnicy pomiędzy autotunem, talk boxem czy czym tam:)
Gość: pklimczak nzlg
[10 kwietnia 2012]
To raczej talk box, ani vocoder, ani auto-tune :)
Gość: ...
[9 kwietnia 2012]
bo tam produkuje sie chyba nie Glasper, ale Casey Benjamin i nie na autotunie, ale wokoderze. chyba, mowie.
Gość: ...
[9 kwietnia 2012]
"szczególnie w drugiej połowie kawałka, gdy Glasper odjeżdża na autotunie"

W sensie?
błaszczyk
[8 kwietnia 2012]
No tak, bardzo ładne. I w ogóle myślę sobie teraz, że się ze sobą nie zgadzam i ten cover Smells Like Teen Spirit jest całkiem spoko w zasadzie, szczególnie w drugiej połowie kawałka, gdy Glasper odjeżdża na autotunie.
Gość: ..
[8 kwietnia 2012]
ale nowa wersja afro blue jest miażdżąca. kompletnie inne spojrzenie na ten standardzik.

Polecamy

statystyka

Przeczytaj także