Ocena: 5

Cloud Nothings

Attack On Memory

Okładka Cloud Nothings - Attack On Memory

[Carpark; 24 stycznia 2012]

Podobnie jak i album, zacznę z kopyta. „No Future/No Past” ma w sobie zaklętą autentyczną moc surowej prostoty realizacji punkowego hasła, z budowaniem slintowej dramaturgii, stopniowo obezwładniącej jak „Do You Compute?” Drive Like Jehu. Zaraz potem świetnego startu dopełnia „Wasted Days”, czyli porzucony szkielet bonus tracka z „Source Tags & Codes”. Ale co się dzieje dalej? No, dalej jest po prostu gorzej. I nie licząc bliższego scenie waszyngtońskiej niż indie „No Sentiment”, „Attack On Memory” zsuwa się niestety w wesołe popierdywania na niewyszukanych melodiach, a więc nie tylko gorzej, ale wręcz coraz gorzej. I ta równia pochyła uczepiona jak dotychczas najlepszego wejścia w album w roku 2012 spędza mi sen z powiek. Ale nie popadając z tą irytacją w przesadę, na wysokości „Fall In” i „Stay Useless” cały czas jesteśmy względnie zadowoleni, bo to na tyle udane utwory, że nie rozrzedzają jeszcze gęstego dymu, który wypełnił album po odpaleniu dwóch pierwszych petard w indeksie. W ekspresowym tempie rozwiewają się za to nadzieje związane z obserwacją przemiany Jekylla w Hyde’a, bo nie wiedzieć czemu zespół spasował, kolana się ugięły i puls na pełnej kurwie poszedł w łzawe „Our Plans”, czy przeciętnie odrobione lekcje w „Cut You”. Krótko mówiąc, otarli pot szarymi koszulkami z logiem Wipers i ubrali z powrotem sweterki, a więc muskularność okazuje się „baloniasta”. Naturalnie pojawia się igła niecierpliwości i znowu patrzymy tylko na sympatycznych chłopaków ze starego złego Cloud Nothings, których kwitowaliśmy serdecznym uśmiechem przy pojedynczych odtworzeniach na YouTube. Nie jest źle, ale cholera – patetycznie oczekiwałem wskrzeszenia ducha mięsistego post-hardcore’u lat 90., a spryciarze pozwalają w to wierzyć przez jakieś piętnaście minut. Mam nadzieję, że ktoś im za to przyłoży porządnie pasem.

Pomimo, że album wyraźnie słabnie i okrojenie go do EP-ki byłoby bez wątpienia korzystniejsze, to Albini wykonał pracę na tyle zadowalającą, że po raz kolejny zmuszony jestem fetyszyzować się brzmieniem. Ten facet pracował przy kilku życiowych albumach, a zdecydowanie to nie jest jeszcze czas na sam sentyment, bo wciąż można/trzeba jarać się „produkcją” gościa od twoich ulubionych gitarowych zespołów. Jeśli wierzyć zeznaniom wokalisty z wywiadu dla Pitchforka, to Albini machnął „Attack On Memory” na totalnym luzie, nawet nie rozmawiając za bardzo z chłopakami, nieustannie grając w trakcie pracy w Scrabble i szykując kolejne blogowe wpisy o swoich kulinarnych przygodach. Nie no, spoko, że gość od lat siada sobie znudzony i ot tak, jakby przewracał w toalecie stronę gazety, rozkręca wszystko według sprawdzonej formuły, a ja dostaję jeden z najfajniej brzmiących, nieskazitelnie rockowych albumów w ostatnim czasie. I jeśli to nie jest inżynier dźwięku, o którym wciąż marzą dziś chłopcy zakładający w garażu „przerażająco brudne i złe” kapele, to chyba jednak czas daje mi się we znaki. A casus nowego albumu Cloud Nothings faktycznie rozczarowujący, ale i tak się bardzo fajnie tego słucha, ot co.

Karol Paczkowski (7 lutego 2012)

Oceny

Jędrzej Szymanowski: 6/10
Wojciech Michalski: 6/10
Kasia Wolanin: 5/10
Średnia z 3 ocen: 5,66/10

Dodaj komentarz

Komentarz:
Weryfikacja*:
 
captcha
 
karol p
[19 marca 2012]
Panie Gregorze, uprzejmie przepraszam. dołożę wszelkich starań, aby więcej takiej gafy nie popełnić.
Gość: Gregor
[19 marca 2012]
Panie recenzencie, nie wypada Panu popełniac tak szkolnych błędów, jak umieszczanie przecinka po partykule pomimo w zdaniu: "Pomimo, że album wyraźnie słabnie..."
Gość: YouKnowWhoIam
[20 lutego 2012]
Recka trafiona w 10!
Gość: ja
[13 lutego 2012]
ostatni numer to takie nowe Dinosaur Jr. pierwsze dwa numery najlepsze - tak
Gość: imonfire
[10 lutego 2012]
a dla mnie druga połowa lepsza niz pierwsza, cut you wyborne
Gość: Ewa
[7 lutego 2012]
@placek - też uważam, że album jest dobry, może bardzo dobry. Nie jestem fanką tego gatunku ale płyta mnie porwała. 7/10
Gość: placek
[7 lutego 2012]
Zgadzam się, druga połowa albumu - znaczny zjazd, ale uważam, że i tak jest naprawdę dobrze. 7/10
Gość: projektor
[7 lutego 2012]
no, no. zgadzam się 100%
Gość: night
[7 lutego 2012]
wasted d a y s

Polecamy

statystyka

Przeczytaj także