Instra:mental
Resolution 653
[NonPlus+; 4 kwietnia 2011]
To znamienne, że w chwili, gdy za sprawą retromanii twórców agresywniejszych form klubowego dubstepu kilka lat temu zaczęto znowu szerzej interesować się ciągle liczną, ale duszącą się we własnym sosie sceną drum’n’bassową, Alex Green (bardziej znany jako Boddika) i Damon Kirkham a.k.a. Kid Drama powiedzieli sobie „dość”. Dwójka producentów i didżejów, zmęczona schematycznością dzisiejszego d’n’b, postanowiła porzucić połamane rytmy i nie wdawać się w żadne romanse z dubstepem. Jakim zaskoczeniem musiały być single duetu w rodzaju „Leave It All Behind” czy „Watching You” wydane w roku 2009. Proste rytmicznie, mające wiele wspólnego z klasycznym electro, niemal popowe utwory dawały jednoznacznie do zrozumienia, że mimo starej nazwy, Instra:mental to zupełnie nowa grupa.
W wywiadach promujących wydanie „Resolution 653” panowie prześcigają się w zapewnieniach jak bardzo zwisa im los d’n’b, a pytani o inspiracje powtarzają niczym mantrę nazwy Drexciya (Boddika) i Autechre (Kirkham). Zaiste, użycie analogowych syntezatorów i beatów z Rolanda TR-808 mocno zbliża nową muzykę Instra:mental do kultowego duetu z Detroit. Najłatwiej można to wychwycić w otwierającym płytę „Sun Rec” oraz w jednym z najciekawszych punktów programu – przestrzennym i pulsującym „Waterfalls”. Jednak w przeciwieństwie do idoli Greena, nasi bohaterowie nie bawią się w ciepło brzmiące opowieści o podwodnej żegludze. Trudno mówić tu o jakimkolwiek odtwórczym podejściu. Mroczny nastrój większości utworów, ciężko uderzające bębny i szczątkowe melodie „User” czy „8” zamiast Drexciyi, podsuwają raczej wizję Kraftwerka na wyjątkowo złym tripie.
Londyńczycy unikają jak kot wody wszelkich brzmień związanych z tym, co działo się przez ostatnie kilkanaście lat w undergroundowych klubach swojego miasta. Niemniej, uparty słuchacz mógłby zaklasyfikować przesterowany beat innego highlightu – „Thomp” – jako coś na kształt krzyżówki dubstepu i UK funky. Ale to wyjątek, bowiem całości wydawnictwa zdaje się przyświecać idea wyciskania nowych pomysłów ze skostniałych już klasycznych form. Stąd zdrowa szczypta „kwaśnych” basów w „Talkin’ Mono” i „Aggro Acid”. Ten ostatni mógłby z powodzeniem znaleźć się na jednej z ostatnich, również przetwarzających przeszłość, płyt Autechre. A to, drogą swobodnych skojarzeń, prowadzi nas do skromnej reprezentacji IDM w postaci „Rift Zone” brzmiącego jak gdyby ktoś w nagraniach Monolake wyciszył wszelkie pogłosy i inne przestrzenne efekty, zostawiając jedynie suche, glitchowe rytmy.
Bierzcie i słuchajcie tego wszyscy fani electro (łamane przez Detroit). Niełatwa i bardzo minimalistyczna to twórczość, ale jeśli jednak uznać, że przydałaby nam się dziś odrobina odświeżonej muzyki robotów, wtedy „Resolution 653” można śmiało traktować jako przykład dobrze wykonanego zadania.