Ocena: 6

The Spouds

Serenity Is Only A Brainwave

Okładka The Spouds - Serenity Is Only A Brainwave

[Saturator; 2009]

Warszawska grupa The Spouds, jak to się mawia w żargonie, kuje żelazo póki gorące. Dopiero co zrobiło się wokół nich trochę szumu w stolicy, jeszcze nie zdążyła na dobre ostygnąć ich demówka, a już mają na koncie pierwsze pełnoprawne wydawnictwo. Mini-album „Serenity Is Only A Brainwave” to ledwie próbka możliwości tej polskiej formacji, ale już na tej podstawie można wyciągnąć kilka wniosków. Przede wszystkich warto pochwalić chłopaków za szeroki wachlarz inspiracji, wciąż niestety dość nietypowy na rodzimej scenie indie. Jako domieszkę do estetyki alternatywnego post-hardcore’u (zbliżonego do debiutu MeWithoutYou) w muzyce warszawiaków można usłyszeć dzikość i surowość spod znaku Fugazi oraz elementy hałaśliwego post-rocka przywołującego na myśl twórczość Sonic Youth. W tej misternej konstrukcji nie wszystko jeszcze odpowiednio się zazębia, nie wszystkie części osiągają odpowiednio wysoki poziom, ale w ogólnym rozrachunku całość prezentuje się i tak bardzo solidnie. Warto też zauważyć, że ascetyczna produkcja albumu bardzo dobrze koresponduje z garażowym klimatem płyty.

Pozytywną notę wystawiam przede wszystkim za to, że tym młodym chłopakom chce się tworzyć coś oryginalnego na naszej scenie oraz za to, że wszystkie swoje braki i niedociągnięcia potrafią umiejętnie maskować. Kiedy materiał zaczyna niebezpiecznie dryfować w stronę przeciętności, w odpowiednim momencie pojawia się urozmaicenie w postaci zmiany rytmiki albo jazzującej partii saksofonu. Jeżeli nawet utwór zdradza lekkie niedociągnięcia w konstrukcji melodii, zawsze można liczyć na destrukcyjną siłę hałaśliwych, atonalnych partii gitar. Dzięki temu podczas słuchania „Serenity Is Only A Brainwave” nie ma się ochoty przeskakiwać z jednego utworu na drugi. To na początek wystarczy. Zwłaszcza że w muzyce The Spouds bardzo płytko pod powierzchnią drzemie wyraźnie wyczuwalny, acz niewykorzystany jeszcze w pełni potencjał. Mam nadzieję, że przy okazji kolejnego wydawnictwa będę mógł bez żadnych wyrzutów sumienia ocenić ten zespół znacznie wyżej.

Przemysław Nowak (18 listopada 2009)

Oceny

Maciej Lisiecki: 5/10
Średnia z 1 oceny: 5/10

Dodaj komentarz

Komentarz:
Weryfikacja*:
 
captcha
 
Gość: sramzes
[18 listopada 2009]
Temat płyty zszedł na plan dalszy :P
Gość: Emu
[18 listopada 2009]
>> sama recenzja jak artykuł sponsorowany wygląda

Zasadniczo żyję z tego, co mi polskie zespoły odpalają za pozytywne recenzje. Za ten tekst kupię sobie nowe mieszkanie w centrum.

>> Sonic Youth jako post rock.

Ciekawy wniosek. Przeczytałeś to między wierszami?

>> Tak, Fugazi to był wyjątkowo dziki i surowy zespół...

Wiem, że z perspektywy 14-latka może się to wydawać niemożliwe, ale tak naprawdę było zanim się urodziłeś.
Zwolniak 2
[18 listopada 2009]
Porcys to ostatnio takie gówno, że nawet jakby Screenagers spadło o 10 poziomów to i tak byłoby 10 nad nimi.
Gość: do nie żal mi
[18 listopada 2009]
porcys, a co to?
Gość: nieżal mi
[18 listopada 2009]
porcys - screenagers 1:0
Gość: koks
[18 listopada 2009]
no, słabo wyszły te porównania i sama recenzja jak artykuł sponsorowany wygląda (:
Gość: doktoro
[18 listopada 2009]
Sonic Youth jako post rock
Gość: klancyk?
[18 listopada 2009]
"dzikość i surowość spod znaku Fugazi".

Tak, Fugazi to był wyjątkowo dziki i surowy zespół... No chyba, że ten tekst pisał 80-latek. Styl wskazywałby, że to możliwe.

Polecamy

statystyka

Przeczytaj także