Ocena: 5

Cass McCombs

Catacombs

Okładka Cass McCombs - Catacombs

[Domino Records; 7 lipca 2009]

Lubicie Jensa Lekmana, Bon Iver, Iron & Wine? Ja lubię, a jakoś „Catacombs” mnie nie przekonuje, choć podobno powinno. Czwarta płyta w dorobku Cass McCombs, artysty z nurtu songwriterowych samotników-nudziarzy, jest dosyć spójna. Nie jest to wcale wielką zaletą – po prostu piosenki są do siebie stosunkowo podobne i na wyrównanym poziomie. Choć zachwyt pobrzmiewa w ostatnich miesiącach z wielu stron, to nie wiem, skąd się bierze. Przeanalizujmy więc rzekome highlighty. Jako pierwsze, „My Sister My Spouse”, mające być Lou Reedowskim wyciem o północy. Niestety, jest tylko wyciem o północy. To i tak dużo, biorąc pod uwagę, że przypadku „You Saved My Life”, mianowanej „atmosferycznym głębokim kryształem popu na modłę Human League” (NME), nie sprawdza się żadne z przywołanych określeń. Jest to po prostu prosta piosenka o miłości, zagrana na gitarce. „Eavesdropping On The Competition” to z kolei kawałek nieco Lekmanowski, z jakimś pobrzmiewającym w tle pianinem, w każdym razie raczej Lekman z gorszych czasów. W „Lionkiller Got Married” artysta decyduje się nas nieco pobudzić, wybijając iście marszowy rytm. Piosenka jest niestety nudna i trochę przybijająca, choć kto wie, czy nie tego właśnie pragną Amerykanie. Nie sądzę jednak, żeby podobni McCombsowi mieli szansę na szerszy odbiór w naszym kraju. Nam przecież i tak jest wystarczająco smutno. Ale zaraz, gdzie jest negatywna ocena? Nie ma, bo „Dreams-Come-True-Girl” to ballada skandalicznie fantastyczna. Fraza You’re not my Dream Girl/ You’re not my Reality Girl/ You’re my Dreams-Come/True-Girl i niemal żałobny duecik z Karen Black (aktorką, która 39 lat temu dostała Oskara, a potem grała w „Policjantach z Miami”) dosłownie nie pozwalają mi o sobie zapomnieć. Plus umiarkowanie zabawny tytuł samej płyty. Reszta to, najzwyczajniej w świecie, solidne, ckliwe, doskonale średnie piosenki. No, to Was na pewno nie zachęciłem.

Kamil J. Bałuk (23 lipca 2009)

Oceny

Kasia Wolanin: 6/10
Kamil J. Bałuk: 5/10
Średnia z 3 ocen: 5,33/10

Dodaj komentarz

Komentarz:
Weryfikacja*:
 
captcha
 

Polecamy

statystyka

Przeczytaj także