Nite Jewel
Good Evening
[Human Ear; 17 marca 2009]
Nite Jewel to nazwa wehikułu, który służy Ramonie Gonzalez do realizacji sypialnianych rojeń muzycznych. W takie partyzanckie, blogowe DIY może się teraz bawić każdy, kto nie pracuje na nocną zmianę, ma własny pokój, kawałek łóżka i tanie klawisze plus mikrofon. „Good Evening”, oficjalny debiut Nite Jewel, jest wypadkową doboru takich właśnie skromnych środków wyrazu, lecz na tle pozostałych przedstawicieli nurtu (Atlas Sound, Ariel Pink) wyróżnikiem jest jakaś taka ostentacyjna nieśmiałość i chowanie się za firanką. W sensie czysto muzycznym przejawia się to w wychodzących niekiedy na pierwszy plan trzaskach i szumach oraz w tanich klawiszach, które są tu basem, bitem i wszystkim innym, no i w ledwie zarysowanej melodii, której z dna stumetrowej studni dostarcza wokal Ramony.
Z początku mogą się pojawić wątpliwości, bo jak w ogóle serio traktować coś, czego sama autorka wydaje się nie traktować serio, skazując te słodko-gorzkie nucanki na dwubitową produkcję? Ale to urocze niedopowiedzenie, którego przejawem jest stłumiony wielośladowymi klawiszami wokal, wywołuje fajne wrażenie obcowania ze znalezionymi na strychu, bądź w piwnicy, starymi kasetami sprzed dwudziestu lat, na których kiedyś nagrywało się ulubione audycje. Dźwięk jest zniekształcony, gdy się zrobi głośniej wszystko zlewa się w jednorodne buczenie, ale da się z tego bałaganu wygrzebać ulubioną melodię i ją ponucić pod nosem. Zwłaszcza, że melodie na „Good Evening” pomimo efektów kamuflujących są naprawdę słodkie i przebojowe. Na „What Did He Say” Ramona wychyla się zza tej przysłowiowej firanki i próbuje flirtować przewrotnie, a na leciutkim jak ptasie mleczko „Artificial Intelligence” ten jeden raz zadaje sobie trud i pracuje nad dykcją, więc możemy zrozumieć, o czym śpiewa. Ja wiem, że teraz co drugi album brzmi jak Cocteau Twins, ale co tam, proponuję posłuchać „Universal Mind” i ewentualnie „Heart Won’t Start”, żeby sobie przypomnieć, co to było to całe new romantic. Aha, bo to też nie jest tak, że Nite Jewel to tylko pościel, studnia i trzaski. Ona ma, nawiasem mówiąc, bardzo fajne warunki wokalne, co słychać w takiej „Chimera” na przykład.
Na koniec warto wspomnieć, że singlowe „What Did He Say?” wydają Italians Do It Better i dla niezdecydowanych to powinien być drogowskaz stylistyczny, bo bez trudu można sobie wyobrazić Nite Jewel na jakiejś ich składance do nocnej jazdy autem. Z tym, że o ile np. z Chromatics fajnie przekręca się kluczyk w stacyjce, a z Glass Candy wrzuca czwórkę, to Ramonie Gonzalez powierzyłbym raczej wjazd do garażu albo akompaniament do wtulania się w chłodną pościel.