Ocena: 6

Różni Wykonawcy

Piosenki miasta średniej wielkości

Okładka Różni Wykonawcy - Piosenki miasta średniej wielkości

[Projekt 751; 5 lipca 2008]

Słyszałem kiedyś anegdotę o redaktorze pewnego, dość mocno niszowego, studenckiego, literackiego periodyku, który w sytuacji, gdy jego wszyscy współpracownicy zrezygnowali (każdy zna słomiany studencki zapał), postanowił sam wydać kolejny numer, pisząc wszystkie artykuły i podpisując się różnymi zmyślonymi nazwiskami. Nie pamiętam jak zakończyła się ta historia, jednak przykład sceny muzycznej rozrastającej się ostatnimi czasy wokół Gorzowa Wielkopolskiego, pokazuje, że taktyka przyjęta przez owego studenta wcale nie była aż tak absurdalna. Oto bowiem dosłownie kilku muzyków, którzy (piszę to dla skrajnie niewtajemniczonych) najbardziej znani są z zespołu Kawałek Kulki, korzystając z dobrodziejstw wspólnoty myspace’owej, zdecydowało się powołać do życia kilkanaście (a może już kilkadziesiąt, straciłem rachubę) projektów, projekcików, zespołów i zespolików, solowych wcieleń i - jak pisał poeta – niedowcieleń.

Co zaskakujące, te wyrastające jak grzyby po deszczu Karotki, Wakacje, Usta Krwawiące Miłością, Kamińskie, Brożki, Waćpany itd. okazały się bajeczną wylęgarnią świetnych piosenek, pomiędzy którymi trafiają się co prawda mniej urodziwe okazy, no ale takie są konsekwencje tej jedynej w swoim rodzaju niszowo-masowej produkcji. Dla coraz to nowych projektów powoływanych przez Magdę Turłaj, Błażeja Króla czy Wojtka Potockiego trudno znaleźć jeden wspólny muzyczny mianownik. Łączą one bowiem polską tradycję poezji śpiewanej z electro, country, avant-popem, lo-fi synth-rockiem... Można jednak odnaleźć wspólnotę ideową, co świetnie udało się Wepritzowi (autorowi okładki recenzowanej właśnie płyty), który uznał, że zestaw piosenek pochodzących z „miasta średniej wielkości” najlepiej podsumuje rysunek groteskowo przerośniętego bobasa. Niewątpliwie niemal wszystkie okołogorzowskie projekty łączy szczególna rola dziecięcej wrażliwości, która widoczna jest od melodii przez produkcję po teksty. Ta twórcza niedojrzałość sprawia, że pomimo stylistycznego szaleństwa, słuchając tej składanki, mamy wrażenie, że jej poszczególne elementy doskonale do siebie pasują. No może poza zespołem Creska, który wydaje się do całego tego projektu doszyty na siłę z m.in. bezbarwnym anglojęzycznym reggae’owym kawałkiem „Somewhere In The World”. Miłośnicy gorzowskiego brzmienia mogą co prawda narzekać, że brak jednego z pierwszych przebojów Kamińskiego i Brożka „Pójdźmy dziś nad wodę” oraz kapitalnej miniatury Waćpana „Tamten dzień”. Ich nieobecność nie zmienia jednak faktu, że zgromadzone, „po raz pierwszy na jednej płycie” z okazji 751-lecia Gorzowa piosenki stanowią smakowitą zupę regeneracyjną, popularną multiskładnikową śmieciówkę, której regularne spożywanie polecamy na zimne jesienne wieczory.

Piotr Szwed (1 października 2008)

Oceny

Maciej Lisiecki: 7/10
Piotr Szwed: 6/10
Tomasz Łuczak: 6/10
Średnia z 5 ocen: 6/10

Dodaj komentarz

Komentarz:
Weryfikacja*:
 
captcha
 

Polecamy

statystyka

Przeczytaj także