Ocena: 4

Spiritualized

Songs In A&E

Okładka Spiritualized - Songs In A&E

[Fontana Int'l; 26 maja 2008]

Oprócz najczęściej w tym roku komentowanych płyt, mamy jak zawsze kilka albumów, o których jest zaskakująco cicho. Jednym z nich, co można uznać za spore zaskoczenie, jest nowa propozycja Spiritualized. Brak niemalże jakiejkolwiek dyskusji na jej temat może dziwić. Mamy przecież do czynienia z produkcją zespołu cenionego, w pewnych kręgach kultowego, posiadającego sporą grupę oddanych fanów, zespołu mającego na swoim koncie nie tylko jeden z kilku najwybitniejszych albumów lat dziewięćdziesiątych, ale także dwie bardzo dobre płyty, których obecność na listach podsumowujących obecną dekadę nie będzie stanowiła sensacji. Jednak o „Songs In A&E” się milczy. Co szczególnie interesujące, milczą wyjątkowo zgodnie zarówno fani, jak i anty-fani, dziennikarze „mainstreamowej”, jak i „alternatywnej” prasy.

Czy ową zgodność można uznać za sygnał jakiegoś tajnego porozumienia? Trudno dawać wiarę spiskowym teoriom. Racjonalne wydaje się natomiast poszukiwanie źródeł reakcji zbiorowej, jaką stało się milczenie o „Songs In A&E”. Odwołam się do kilku przykładów obrazujących skalę omawianego zjawiska. Na forum Screenagers, gdzie w profilu niemalże co trzeciej osoby stwierdzono obecność „Ladies And Gentlemen We Are Floating In Space” (najczęściej w rubryce „ulubione albumy”), brak jest jakiejkolwiek dyskusji na temat materiału wydanego w maju bieżącego roku. Komentarze dotyczące singla „Soul On Fire” nieoczekiwanie urywają się wraz z premierą całej płyty. Gdy wpiszemy w Google hasło „Spiritualized Songs In A&E recenzja” czy „Spiritualized Songs In A&E review”, ilość wyników wyszukiwania jest czterokrotnie mniejsza od rezultatów analogicznych badań, dotyczących „Let It Come Down” czy „Amazing Grace”. Do momentu ukazania się tekstu, który właśnie Państwo czytacie, żaden poważny polski portal internetowy nie zamieścił recenzji „Songs In A&E”, mimo że od jej premiery minęły już prawie cztery miesiące.

Zaniepokojony tym milczeniem wysłałem (posługując się komunikatorem internetowym „Gadu Gadu”) zapytanie do kilku osób ceniących twórczość kolektywu prowadzonego przez Jasona Pierce’a (w tym do kilku redaktorów Screenagers), a brzmiało ono: „jak oceniasz najnowszy album Spiritualized”? Ku mojemu zdumieniu okazało się, że nie otrzymałem żadnej odpowiedzi.

Czy wszystkie te zjawiska można tłumaczyć jedynie przypadkiem? A jeśli nie, co tkwi u podstaw tego milczenia? Niepodobna przecież uzasadniać go jedynie, odwołując się do słabości nowej płyty Spiritualized. Zazwyczaj słabe albumy ważnych wykonawców wywołują negatywne emocje, złośliwe komentarze, stanowią impuls do wyrażenia rozczarowania bądź znużenia. Tymczasem pojawieniu się „Songs In A&E” nie towarzyszyła żadna z wyżej wymienionych reakcji. Możliwe, że decydującą rolę odgrywają tutaj okoliczności nagrania ostatniego krążka Spiritualized. Wydaje się, że można zakładać istnienie psychicznej bariery, uniemożliwiającej krytykowanie albumu, którego nagranie wiąże się bezpośrednio z dramatycznymi przeżyciami ulubionego artysty. Określić słowami „nudna”, „bezbarwna”, płytę, która opowiada o zmaganiu się ze śmiercią? To może już lepiej pobyć w ciszy nad tą (niedoszłą) trumną? Takiego rozumowania, tkwiącego u źródeł zbiorowego milczenia, nie należy wykluczać. Inną hipotezę można budować w odniesieniu do teorii „najprzeciętniejszej przeciętności”, sformułowanej przez amerykańskiego teoretyka sztuki Jeffreya Foolisha. Autor „Doomed Boredom” zwracał uwagę, że „najprzeciętniejsze z przeciętnych dzieł to takie, któremu nie możemy niczego zarzucić, jednocześnie nie jest ono w stanie niczym zaciekawić. Ponieważ nie generuje praktycznie żadnych bodźców, może ono wprowadzić odbiorcę (długo na owo dzieło oczekującego) w stan depresyjny, charakteryzujący się długotrwałymi okresami milczenia oraz (w skrajnych przypadkach) niechęcią do przyjmowania pokarmów”.

Ten szkic ma jedynie charakter wstępnego rozpoznania i trudno wyjść na tym etapie badań poza przypuszczenia i domysły. Już teraz jednak widać wyraźnie, z jak skomplikowanym, zajmującym i niejednoznacznym zjawiskiem mamy do czynienia.

Piotr Szwed (13 września 2008)

Oceny

Przemysław Nowak: 5/10
Piotr Szwed: 4/10
Tomasz Łuczak: 4/10
Katarzyna Walas: 3/10
Maciej Lisiecki: 3/10
Średnia z 9 ocen: 5,44/10

Dodaj komentarz

Komentarz:
Weryfikacja*:
 
captcha
 

Polecamy

statystyka

Przeczytaj także