Ocena: 6

Neon Neon

Stainless Style

Okładka Neon Neon - Stainless Style

[Lex Records; 18 marca 2008]

Kiedyś w Londynie widziałem billboard, a na nim rozpiętą sporych rozmiarów okładkę „Demon Days” Gorillaz, gwiazdki jakości (4 czy 5) i to wszystko opatrzone cytatem z „Daily Mirrora”, że najlepsza płyta pop od czasu „Sierżanta Pieprza”. To jest hiperbolizacja dyskursu. Nie przygotowuję tym samym gruntu pod stwierdzenie, że Neon Neon nagrali najlepszy album pop od czasu „Sierżanta”, ale może choć przez chwilę Gruff Rhys i Boom Bip mieli ambicję zrobić niechby i najlepszą płytę pop roku bieżącego?

Obrany przez dwójkę koncept pozwala, a nawet nakazuje tak sądzić. Auta (ech, ta okładka) i zdehumanizowana, ale momentami pełna erotyzmu, estetyka, piosenka o dawno zapomnianej gwieździe pokroju, bo ja wiem, dzisiejszej Jessiki Alby, podmiot liryczny, choć chwilami płynny, to jednak w przeważającej części tożsamy z supermechanikiem od samochodu-kapsuły, który naginał faktury czasoprzestrzeni - w efekcie taki egzotyczny bildungsroman z kobietami w tle, trochę jak fajniejsza wersja „Aviatora”.

Dobry koncept trzeba na czymś osadzić i do tego posłużył dźwiękowy kręgosłup, bardzo solidny, podtrzymujący konstrukcję „Stainless Style” przez trzydzieści minut z haczykiem. Otóż, trzymając się konwencji podróżowania w czasie, Boom Bip za pomocą magicznego samochodu marki DeLorean przenosi Gruffa Rhysa w radosny świat lat 80., a po uprzedniej wymianie gitar na keyboardy, nakazuje szturmować wespół z Human League parkiety dyskotek z lat naszej (mojej) młodości. W związku z tym proponuję zajrzeć pod maskę i rzucić okiem na asortyment.

Zgrabny wstęp, „Neon Theme” i zaraz potem przeurocze „Dream Cars”, czyli coś na kształt ciekawszej, zadziorniejszej, bo wspomaganej kiczowatymi riffami, wersji „Uptown Girl”. Numery 3 i 4, znane z MySpace, „Raquel” i „I Told Her On Alderaan”, zasługują na Nobla. A zatem, Raquel Welch sama w sobie, plus genialne klawiszowe outro od 3:40, w przypadku pierwszym i intro w duchu italo disco, plus chyba najbardziej chwytliwy refren roku, w przypadku drugim. I po co nam „Hearts On Fire” na przykład? Idąc dalej natkniemy się między innymi na świetne, singlowe, „I Lust You”, w którym Cate Le Bon i Gruff ostro targują się przed podpisaniem cyrografu. I w związku z tym, że już do samego końca jest bardzo dobrze, moglibyśmy się rozejść, udając, że to tak jest właśnie.

Ale, ale, czemu ja tu piszę, że to trzydzieści minut z haczykiem skoro z prostej kalkulacji wynika, że to jest czterdzieści i prawie trzy? Otóż, gdyby obok „Stainless Style” w kształcie takim jak ten powyżej, to jest wyjąwszy piosenki 5, 8 i 11, zaraz po, albo zaraz przed, Neon Neon wypuścili EP-kę z hip hopem, to należałoby pobiec do sklepów i kupić, bo to jest naprawdę dobre. Boom Bip to sprawdzona marka, Spank Rock też. To wszystko fakty, ale hip hop to jest hip hop, no więc jakim prawem te kawałki znalazły się na tym samym krążku co „Raquel” i „I Told Her On Alderaan”? Trzecie Gorillaz? Po co?

Łukasz Błaszczyk (17 maja 2008)

Oceny

Kamil J. Bałuk: 7/10
Kasia Wolanin: 6/10
Katarzyna Walas: 6/10
Kuba Ambrożewski: 6/10
Marta Słomka: 6/10
Średnia z 9 ocen: 6,66/10

Dodaj komentarz

Komentarz:
Weryfikacja*:
 
captcha
 

Polecamy

statystyka

Przeczytaj także