Ocena: 4

Kaiser Chiefs

Yours Truly, Angry Mob

Okładka Kaiser Chiefs - Yours Truly, Angry Mob

[B-Unique; 26 lutego 2007]

Ci którzy nie zauważyli przy okazji „Employment”, że Kaiser Chiefs to średni zespół, nagle doznali olśnienia przy drugiej płycie. Nie bardzo rozumiem czemu. W gruncie rzeczy przecież nic się nie zmieniło. Blur, la la la, Madness, na na na na, Supergrass, uuu uuu, wpisz dowolny ulubiony gitarowo-popowy zespół Wyspiarzy z ostatnich czterdziestu lat. Badania dowiodły, że to właśnie w tym towarzystwie statystycznemu Brytyjczykowi najprzyjemniej robi się zakupy i dojeżdża do pracy. Kwintet z Leeds po raz drugi skasował więc tamtejsze listy przebojów. Zgodnie z wszelkimi przewidywaniami. Uśredniony przedstawiciel „Yours Truly, Angry Mob” nie wychodzi poza sprawdzoną miksturę instant przeboju w proszku. Wystarczy zalać wrzątkiem, odczekać trzydzieści sekund do pierwszego refrenu i gotowe. Twój ulubiony dyskont spożywczy poleca Kaiser Chiefs – nowy tani napój rozweselający oparty na sprawdzonej recepturze. No wypij. Anglicy to piją bez przerwy.

Ich konstrukcje mają niestety niezmiennie urok słonia poruszającego się w składzie porcelany i przewidywalność Grand Prix Bahrajnu. Murarz domy buduje, krawiec szyje ubrania, a Kaiser Chiefs z rzemieślniczym brakiem finezji klepią swoje trzyminutowe piosenki. „Yours Truly, Angry Mob” nie zawiera ani górek ani dołków na miarę ekstremów „Employment”, co nie wyklucza kserowania powszechnie lubianych fragmentów debiutu. „Ruby”, przykładowo, zgapia z „Oh My God”, a „Everything Is Average Nowadays” z... a zresztą, przypomnijcie sobie tracklistę pierwszej płyty. Zaskoczeń tu niewiele. Multum piosenek realizuje wypróbowaną milion razy formułę nowofalowo-britpopowego, tanecznego singla. Czy jest sens wymieniać je po tytułach? Niespecjalnie. Najkorzystniej z nich wypada rozbudowany „The Angry Mob” ze skandowaną końcówką. Szkoda, że „The Boxing Champ” – czarująca, fortepianowa miniatura w stylu The Housemartins – trwa ledwie półtórej minuty. W sumie podobnie jak z wąsami – polecać nie polecam, choć zapuścić można.

Kuba Ambrożewski (20 kwietnia 2007)

Oceny

Przemysław Nowak: 5/10
Kuba Ambrożewski: 4/10
Kasia Wolanin: 3/10
Piotr Szwed: 2/10
Średnia z 18 ocen: 3,83/10

Dodaj komentarz

Komentarz:
Weryfikacja*:
 
captcha
 

Polecamy

statystyka

Przeczytaj także