Ocena: 8

Scissor Sisters

Ta-Dah

Okładka Scissor Sisters - Ta-Dah

[Polydor; 25 września 2006]

Kiedy na Ziemi wylądują kosmici i będą pragnęli zapoznać się z szeroko rozumianą muzyką popularną, która tak fascynuje mieszkańców naszej planety, trzeba będzie rozpocząć ich edukację od czytelnych, wyrazistych rozróżnień. Powiemy pewnie: drodzy przybysze, oto muzyka rockowa charakteryzuje się tym i tym, a oto muzyka popowa, jej najbardziej wyraziste cechy to... Jeśli goście z innej planety nie załapią w pierwszej chwili o co chodzi, należy teorię zilustrować przykładami. Trudno będzie z pewnością wybrać typowy przykład rocka. Nieźle sprawdzą się pewnie jacyś Rolling Stonesi, Deep Purple, może Pearl Jam? Natomiast z wyborem podręcznikowej ilustracji popu nie powinno być problemu, wystarczy sięgnąć po jakąkolwiek piosenkę zespołu Scissor Sisters.

W twórczości ekstrawaganckich nowojorczyków skupiają się bowiem wszystkie cechy typowego, by nie powiedzieć stereotypowego popu: kicz, melodia, prostota, studyjna klarowność łagodnego "miękkiego" brzmienia. Arcypopowy, kiczowaty do potęgi jest również image muzyków. Scissor Sisters potrafią jednak przekraczać dopuszczalne stężenie cukru w cukrze w sposób niezwykle fascynujący, tworząc burleskową, karnawałową rzeczywistość. Na swojej drugiej płycie, znów wciągają słuchacza w przestrzeń, będąca czymś pomiędzy dyskoteką a teatrem, w którym główne role grają: queerowa seksualność, czarny humor i ironia.

"Ta-Dah" rozpoczyna taneczny killer. Przy "I Don't Feel Like Dancing" nawet największy fan "hard-listeningu", który wstaje rano słuchając najnowszej płyty Mouse On Mars i je śniadanie, delektując się free jazzową klasyką, odczuć powinien pragnienie dyskotekowego szaleństwa. Ten kawałek przebija nawet słynną wersję "Comfortably Numb". Kiedy już wydaje się, że bardziej przebojowo być już nie może, pojawia się refren, który nokautuje, potencjalnego krytyka, na samym początku płyty. Chciałem napisać, że oto mamy nowych Bee Gees, choć nie wiem, kto powinien się bardziej cieszyć z tego porównania: Scissor Sisters czy może bracia Gibb? Genialnych partkietowych hymnów jest tutaj zresztą pod dostatkiem; co ważne "siostry" nie ograniczają się do jednej tradycji, czerpiąc pełnymi garściami inspiracje z glam rocka, kabaretu, melancholijnego popu lat osiemdziesiątych czy sentymentalizmu lat sześćdziesiątych. W "She's My Man" dochodzi do głosu bardziej rockowe, żywe brzmienie, "I Can't Decide" napędza pianino, które mogłoby stanowić tło jakiejś czarno białej, niemej komedii, "Kiss You Off" poraża stadionowym monumentalizmem. Pomimo rozrywkowego charakteru kompozycji, wciąż jesteśmy zaskakiwani. Na tym stricte popowym albumie Scissor Sisters zadziwiają bardziej, niż wielu "alternatywnych proroków", wyciągając z magicznego kapelusza wciąż nowe pomysły. Muzykom z Nowego Jorku udało się z ciuchów kupionych za grosze w muzycznym lumpeksie stworzyć kolekcję, która olśniewa różnorodnością.

Najlepsze postanowiłem jednak zostawić na koniec. "Intermission" to piosenka zasługująca na omówienie w oddzielnym akapicie. Dwie minuty trzydzieści siedem sekund, absolutna perełka, kabaretowa pioseneczka, przypominająca dokonania Queen (szczególnie "A Night At The Opera"). Optymistyczny, wesołkowaty, wiosenny kawałek o tym, że... wszyscy umrzemy. Świetny tekst, który można by interpretować odwołując się do rewelacyjnie sparodiowanej, tradycyjnej, chrześcijańskiej metaforyki. Marność świata, przemijanie, nieustanne przeczucie odchodzenia, rozpadania się, obumierania rzeczywistości (Situations are long goodbyes) objawia się bohaterowi w akcie iluminacji:

When the headlights guide your way

You know the place is right

When the tree tops sing and sway

Don't go to sleep tonight

This is when you see the sign

Luminous and high

Tomorrow's not what it used to be

We were born to die

Tak więc, pop czy w końcu nie pop? Chęć powiedzenia, czegoś ważnego na tle dyskotekowego podkładu czy zwyczajna błazenada? Kiczowaty przerost formy nad treścią czy raczej świadome, groteskowe niedopasowanie formy do treści? Na te pytania trudno odpowiedzieć, pokazują one jednak z jak niejednoznacznym i intrygującym zjawiskiem mamy do czynienia. Scissor Sisters nie zawiedli, nagrali płytę wypełnioną przebojami, zróżnicowaną, a do tego dojrzalszą niż debiut. Oklaski.

Piotr Szwed (6 listopada 2006)

Oceny

Piotr Szwed: 8/10
Kamil J. Bałuk: 5/10
Średnia z 11 ocen: 6,36/10

Dodaj komentarz

Komentarz:
Weryfikacja*:
 
captcha
 

Polecamy

statystyka

Przeczytaj także