sx screenagers.pl - recenzja: The Hidden Cameras - Awoo
Ocena: 5

The Hidden Cameras

Awoo

Okładka The Hidden Cameras - Awoo

[Rough Trade; 29 sierpnia 2006]

Formacja The Hidden Cameras to jeden z tych zespołów z serii „podobny do wszystkich” (grający podobnie do masy innych kapel, a ponoć przede wszystkim *prawie* jak Belle & Sebastian) i „niepodobny do nikogo” (no, że dość anonimowy). Właściwie jedyną rzeczą, która w przypadku kanadyjskiej grupy może wzbudzać większe zainteresowanie, jest stwierdzenie jej lidera Joela Gibba, określające brzmienie The Hidden Cameras jako gay church folk music. Dziwne, bo w tych dźwiękach właściwie nie sposób doszukać się czegoś niestosownego, nie pasującego do schematów, nieprzystępnego czy tym bardziej perwersyjnego (choć w tym momencie chyba wyeliminowaliśmy posła Wierzejskiego jako potencjalnego odbiorcę płyt The Hidden Cameras).

„Awoo” to kontynuacja drogi wytyczonej przez poprzednie krążki zespołu – mniej „Smell Of Our Own” i więcej „Mississauga Goddam”. Choć nowa płyta wydaje się być zdecydowanie uboższa w aranżacji i jakby mimo wszystko mniej beatlesowsko-wilsonowska niż jej poprzedniczki, to ciągle nieobcy jest jej klimat lat 60. w jego najlepszej odmianie. The Hidden Cameras prezentują się bardzo przyzwoicie jako właśnie tacy pop folkowi epigoni zespołów sprzed ponad czterech dekad, potrafiący zagrać coś żwawego (singlowe „Death Of A Tune” i „Learning To Lie”) i zabawnego (tytułowe „Awoo”). Grupa omija przy tym wszelkie pokrętne ścieżki, grając klasycznie w sposób najprostszy z możliwych i praktycznie unikając jakichkolwiek instrumentalnych udziwnień i innowacji. Kanadyjczycy bawią się z słuchaczem jedynie za pośrednictwem momentami dwuznacznych liryków i przesympatycznych, różnorodnych elementów smyczkowych ukrytych w niemalże każdej kompozycji. Jeśli szukacie czegoś miłego dla ucha, mało wymagającego, nagranego na rutyniarskim wręcz poziomie, to album „Awoo” powinien Wam się spodobać.

Nie da się ukryć, że zespół The Hidden Cameras swoimi płytami pewnie niespecjalnie wyraziście zapisze się w historii muzyki pop. Jednak starać się o to nie musi, bo gdzieś tam zawsze znajdzie się o nich wzmianka jako pierwszym kanadyjskim wykonawcy w barwach wytwórni Rough Trade. Ha! Założę się, że tego nie wiedzieliście.

Kasia Wolanin (1 listopada 2006)

Oceny

Kasia Wolanin: 5/10
Średnia z 1 oceny: 5/10

Dodaj komentarz

Komentarz:
Weryfikacja*:
 
captcha
 

Polecamy

statystyka

Przeczytaj także