Ocena: 2

Ladyhawk

Ladyhawk

Okładka Ladyhawk - Ladyhawk

[Jagjaguwar; 6 czerwca 2006]

Okładka z nagą kobietą-jastrzębiem, lecącą nad surrealistycznie zaśmieconym lasem może intrygować; wydaje się zapowiedzią czegoś rozkosznie dzikiego, pachnącego korą, mchem i magicznymi grzybkami. Jednak już po pierwszych dwóch kompozycjach z debiutanckiej płyty "Ladyhawk" wiem, że wchodząc do tego lasu zostałem wpuszczony w maliny nijakiego, garażowego rockerstwa. Czwórka muzyków z Vancouver postanowiła połączyć najbardziej znoszone, starte grungowe patenty, z usypiającym klimatem knajpowego, do-kotletowego bluesa. Efektem jest muzyczny zakalec, z którego dało by się może wykroić trzy, cztery znośne piosenki i wydać je na jakiejś epce. Całość jest jednak niestrawna, drażniąca, a przede wszystkim do bólu przeciętna.

Gdy czyta się materiały promocyjne, widać że "Ladyhawk" jest produktem muzyczno-socjologicznym. Oto bowiem album nagrany przez czwórkę przyjaciół z małej miejscowości, opowiadający "prawdziwe historie" z życia amerykańskich nastolatków; o podrywaniu dziewczyn, rozróbach, źle płatnej pracy, tanim alkoholu itp. "Ladyhawk smells like teen spirit" ciśnie się na usta. Zapach ten nie jest jednak w stanie zatuszować dźwiękowej słabizny, jaką prezentują młodzi muzycy. Szybko nudzą nagrane "prosto z pieca", czerstwe, przewidywalne partie gitar, i podążający za nimi "łeb w łeb" bas. Męczy (siebie i nas) nie panujący nad swym wokalem lider, starający się bezskutecznie to śpiewać, to krzyczeć. Najgorsza na "Ladyhawk" jest jednak drażniąca monotonia, która zostaje przerwana na siedem minut najlepszego na płycie, jakby do niej nie pasującego "Long 'Till The Morning". Tylko tutaj mamy do czynienia z udaną próbą zbudowania nastroju, stopniowania napięcia, wciągnięcia słuchacza w jakąś opowieść. W pozostałych piosenkach muzycy nawet nie próbują, taplając się w aranżacyjnym brodziku garażowego rocka. Debiut czwórki z Vancouver można chyba tłumaczyć jedynie modą na "ordinaryboysów" - fajnych, bezpretensjonalnych chłopaków, których muzyka ma być adresowana do publiczności, nie trawiącej alternatywnych, postrzelonych dziwactw.

Chyba najlepiej wziąć więc sobie do serca fragment "Advice": Soon you'll be fifty, soon you'll be dead i nie tracić czasu na "Ladyhawk". Życie jest za krótkie na słuchanie tak słabych płyt.

Piotr Szwed (11 września 2006)

Oceny

Marceli Frączek: 5/10
Przemysław Nowak: 5/10
Piotr Szwed: 2/10
Średnia z 4 ocen: 4,75/10

Dodaj komentarz

Komentarz:
Weryfikacja*:
 
captcha
 

Polecamy

statystyka

Przeczytaj także