Heineken Open’er Festival 2012

Dzień czwarty

Heineken Open’er Festival 2012 - Dzień czwarty 1

Czwarty, ostatni dzień przyniósł całkowite załamanie pogody, które uplasowało Gdynię na odległym biegunie w porównaniu do warunków atmosferycznych panujących w pozostałej części kraju. Modlitwy o deszcz Polski zainfekowanej upałem sprawdziły się, kumulując w jednym mieście opady przewidziane dla wszystkich województw. Burza i narastające ściany deszczu zmusiły zespół Cool Kids Of Death do przerwania koncertu. Oczekując na wznowienie działalności scen, publiczność pochowała się skrzętnie w przybytkach kulturalnej rozpusty, w mig nadrabiając to, czego nie udało się zobaczyć przez cały czas trwania festiwalu. Kino zapełniało się z sekundy na sekundę, wydłużały się kolejki do muzeum i biblioteki Trójki, która opróżniała magazyny, ofiarowując książki wszystkim chętnym.

Heineken Open’er Festival 2012 - Dzień czwarty 2

Na szczęście chmury szybko rozwiały wątpliwości czy ta zła passa pogody kiedyś się skończy i na scenę mogli wkroczyć Mumford & Sons. Zdobywcy sześciu nominacji do nagród Grammy grzecznie wykonali ładne piosenki i powoli z folkowo–rockowym zacięciem przywracali festiwalowi publiczność. Zabrakło werwy i entuzjazmu, a muzycy sprawiali wrażenie lekko onieśmielonych i speszonych. Nie przeszkodziło to bardzo dobremu przyjęciu „Little Lion Man” i być może „it was not your fault but mine”, że balladowym krokiem zmierzałam na długo oczekiwany koncert Bat For Lashes.

Heineken Open’er Festival 2012 - Dzień czwarty 3

Efemeryczność Natashy Khan doskonale wpisywała się w przepełniony magią klimat festiwalu (patrz: mgła). Jej multiinstrumentarium, zdolność spajania wielu gatunków muzycznych i wizualna ekscentryczność to materiał idealny na niezapomniane spektakle koncertowe. Sama artystka mimo dorastania w rodzinie znanych pakistańskich zawodników squash weszła z widownią w świat niesamowitych interakcji, gdzie muzyka nie odbija się od ścian, tylko w nie wnika. Publiczność przejęła rolę chóru wtórując przy poszczególnych utworach.

Heineken Open’er Festival 2012 - Dzień czwarty 4

Natasha Khan pomiędzy dwupłytowy dorobek wplatała zapowiedzi nowego albumu, któremu poświęciła znaczną część koncertu. Eteryczna, sprawiająca wrażenie nieco zdystansowanej, podróżowała po scenie wystawiając twarz ku Pearl, swojemu drugiemu obliczu, z którym dialoguje na albumie „Two Suns”. Żywiołowy „Daniel” na zakończenie był kwintesencją oczekiwań przybyłych tłumnie fanów. Szkoda, że całości zabrakło tak podrywających uniesień.

Heineken Open’er Festival 2012 - Dzień czwarty 5

Zmierzając w stronę głównej sceny, na której gościć miał duet The XX, zatrzymałam się (na szczęście) przy World Stage, która aż jaśniała od blasku białych koszul wystylizowanej na murzyński jazzband ekipie towarzyszącej Janelle Monáe – soulowemu wcieleniu Charliego Chaplina. Tytuł jednego z utworów, „Electric Lady”, idealnie oddaje naturę filigranowej kokietki, zawadiacko poruszającej się po scenie (i teledyskach). Występ nastrajał bardzo pozytywnie i zachęcał do podrygiwania, jakby pod stopami nie wyrastało morze błotnistej brei. Urokliwe emploi artystki wzmacniane przez hipnotyzującą, rytmiczną konferansjerkę zapisało się ciepłym wspomnieniem podczas ostatniego dnia festiwalu.

Heineken Open’er Festival 2012 - Dzień czwarty 6

Po tej soulowej eksplozji energii z trudem odnajdywałam się na stonowanym koncercie The XX. Identyfikacja wizualna spójna z ascetycznym repozytorium dźwięków wrzucona była na zbyt rozległą przestrzeń. Mam wrażenie, że Romy Madley-Croft i Jamie Smith lepiej odnaleźliby się na mniejszym terytorium scenicznym. Przeszkadzała wyczuwalna bariera między artystami a publicznością, chłód i dystans. Doceniam czar oszczędnych kompozycji. Jednak wolałabym wysłuchać ich w domu niż na koncercie, z którego z trudem czerpałam przyjemność.

Heineken Open’er Festival 2012 - Dzień czwarty 7

Usytuowany na drugim biegunie lotniska – Tent Stage, który gościł SBTRKT zaproponował publiczności solidną dawkę energii w sam raz na występ wieńczący festiwal. Aaron Jerome ukrywający się pod spółgłoskowym pseudonimem to substrat dzikiej plemienności z idealnie wykalkulowaną elektroniczną nutą. Mimo że materiał składający się na debiutancki album powstał w całości na laptopie, SBTRKT wybrzmiał za pomocą żywych instrumentów. Energetyczny występ niósł nogi i wyobraźnię daleko, do tego stopnia, że z cichą nadzieją wypatrywałam Yukimi Nagano, która udziela głosu do utworu „Wildfire”. Nadzieje okazały się płonne, a koncert ognisty. Open’er uważam za zakończony z przytupem godnym podobnego rozpoczęcia kolejnej edycji.

Heineken Open’er Festival 2012 - Dzień czwarty 8

Choć warunki atmosferyczne rozczarowywały, warunki głosowe nie zawsze dawały radę przebić się przez morze przestrzeni to bezwarunkowo tegoroczna edycja Open’er Festival należy do udanych. Żałuję tylko, że z tak wielu koncertów trzeba było zrezygnować, a terenu miasteczka festiwalowego nie otwierano wcześniej, by w pełni korzystać z rozmnożonej oferty wydarzeń towarzyszących. Pozostaje mieć nadzieję, że przyszły rok będzie bardziej przychylny dla rozciągliwości czasu.

Heineken Open’er Festival 2012 - Dzień czwarty 9
Heineken Open’er Festival 2012 - Dzień czwarty 10
Karina Forjasz (13 lipca 2012)

Heineken Open’er Festival 2012:

Dodaj komentarz

Komentarz:
Weryfikacja*:
 
captcha
 
Wybierz stronę: 1 2
Gość: kleofas_środa
[13 lipca 2012]
A ten Toro naprawdę tak nudził? Bo kumpel przekazał mi zgoła odmienną opinię - że właśnie bardzo energetycznie i ogólnie KAWAŁ WIXY.
Gość: miłka
[13 lipca 2012]
Spinek trochę jest, jak np. taka maszkarada językowa: \"..która jak zwykle zauroczyła publiczność szczerością nieśmiałości...\" szczerością nieśmiałości, wtf?
Gość: kidej
[13 lipca 2012]
Kuba, nie moge zaniedbac swojej reputacji KOREKTORSKIEGO REKINA. ;) To jeszcze w bonusie dorzuce uwage, ze xx to nie duet. Pozdrawiam!
Gość: Karina
[13 lipca 2012]
z Yukimi to takie przemycone marzenie a nie realne oczekiwania ;) dzięki za uwagi redakcyjne, word czasem płata figla, pozdrawiam!
Gość: Kałamasz
[13 lipca 2012]
single lata kurwa,a nie.na chuj mi relacje z festiwali,wysyłacie Sudańczykom pocztówki z Paryża?
kuba a
[13 lipca 2012]
Kidej cięty jak mało kiedy. Błędy literówkowe poprawione, dzięki.
Gość: kidej
[13 lipca 2012]
Szkoda tylko, ze z bledami ("breji", "teren miasteczka festiwalowego nie otwierano wcześniej", "Aarone Jerome") i niefajnymi kolokwializmami ("elektroniczna NUTA"), plus pare niezbyt trafionych obserwacji i sporo ominietych koncertow.

Plus:

"z cichą nadzieją wypatrywałam Yukimi Nagano, która udziela głosu do utworu „Wildfire”"

Nie no, serio? Ilu artystow z featuringow jezdzi w koncerty z wykonawcami, u ktorych zaspiewalo? Jesli juz ktos moglby wyjsc z SBTRKTEM (bo dwa dni wczesniej byl w tym samym miejscu z koncertem), to Jessie Ware, ale ona pewnie zdazyla juz wyleciec z Gdyni.
Gość: pszemcio
[13 lipca 2012]
Git relacja, rzeczowa i bez niepotrzebnych spinek
Wybierz stronę: 1 2

Polecamy

statystyka

Przeczytaj także