Kendrick Lamar
The Blacker The Berry
BOOM! Pojawia się druga singlowa zapowiedź zbliżającego się albumu Kendricka Lamara. „The Blacker The Berry” brzmi jak absolutne przeciwieństwo „i”. Bit, wyprodukowany przez Boi-1da, roztacza cieżką atmosferę, a gniewne liryki rozliczają z gangsterką i kultem przemocy w najbardziej dobitny sposób. Kendrick nikogo nie oszczędza: ziomków z Compton porównuje ze zwaśnionymi i wyrzynającym się równo plemionami Zulu i Xhosa. Refren „the blacker the berry, the sweeter the juice”, czyli powiedzonko w duchu „black pride”, rozsadza frazą „(...) the bigger I shoot”, co bezpośrednio prowadzi do konkluzji utworu: „So why did I weep when Trayvon Martin was in the street? / When gangbanging make me kill a nigga blacker than me?”. Solidarność społeczna nie istnieje nie tylko z winy establishmentu, ale i z winy samych pokrzywdzonych. Przepełniony bólem rant wieńczy samplowana Lalah Hathaway i toń muzyczna z lekkim jazzowym vibem. Outro, wielki odpoczynek i chwila dla przejechanych walcem hipokrytów, pośród których sam Kendrick, czyli gość, który mimo że jest częścią środowiska, opamiętał się i głośno krzyczy – stąd „największy hipokryta 2015 roku”.
K-Dot jest w tym momencie GŁOSEM o uniwersalnym zasięgu – jego przesłanie przemawia zarówno do członków jury Grammy Awards, jak i do szczylów na projectsach w każdym rejonie Stanów. W pięć minut przedstawia trzeźwą analizę sytuacji, wpisuje w post-Fergusonowy dyskurs krytykę „generation of hatred”. Nie dziwi mnie potok memów z Kendrickiem w koronie – umysł K-Dota punktuje celniej niż Muhammad Ali u szczytu kariery. Wszystko wskazuje na to, że taniec lunatyka z klipu do „i” będzie w 2015 roku tańcem zwycięstwa.
Komentarze
[11 lutego 2015]
[11 lutego 2015]
[11 lutego 2015]
[11 lutego 2015]