Ariel Pink
Put Your Number In My Phone
Po wciąż uwielbianym przeze mnie „Before Today" i nieco rozczarowującym z perspektywy czasu „Mature Themes", Ariel Pink z żelazną dyscypliną kontynuuje dwuletni cykl wydawniczy pod skrzydłami 4AD i na dwa miesiące przed premierą „Pom Pom" serwuje pierwszą zajawkę tej gargantuicznej (2 winyle, 69 minut muzyki) pozycji. Jeśli całość materiału, co przy jego objętości nie będzie wcale zadaniem łatwym, utrzyma poziom pierwszego singla, „Pom Pom" powinno mocno zamieszać w końcoworocznych rankingach, listach i podsumowaniach nie tylko Screenagers.
„Put Your Number In My Phone" to niezobowiązująca, późnowakacyjna miłosna opowiastka, w której dobijający przecież powoli do czterdziestki Rosenberg nakłada maskę nieśmiałego, nieco zahukanego nastolatka szukającego okazji do kontynuacji seansu sercowych uniesień. O ile tekstowo nie dzieje się tu raczej nic wybitnie interesującego, o tyle odarty z konstytutywnej ostatnimi czasy u Pinka syntezatorowej powłoki aranż i silnie wybrzmiewające w instrumentalnych fragmentach echa ubiegłorocznej współpracy z Jorge Elbrechtem intrygują i każą czekać na „Pom Pom" z narastającym zniecierpliwieniem. To być może najbardziej tweepopowy utwór Ariela Pinka wydany nakładem 4AD, więc wcale nie dziwią mnie porównania do twórczości Stephina Merritta czy nawet Belle & Sebastian. A to wszystko bez nawiedzonego graffiti. Dzwoń, dziewczyno.
Komentarze
[2 października 2014]
[11 września 2014]
mnie trochę szkoda tego Ariela z około 2006. nie jest żadnym lo-fi-purystą, tamte albumy(Doldrums, House Arrest) były zwyczajnie ciekawsze i bardziej oryginalne. teraz trochę spowszedniał i się zlukrował.