Ocena: 8

Séculos Apaixonados

Um Totem do Amor Impossível/Só no Masoquismo


Zdjęcie Séculos Apaixonados - Um Totem do Amor Impossível/Só no Masoquismo

Z góry przepraszam za emfazę i telegraficzny charakter tej notki, ale dobre wieści z Brazylii dotarły do nas zaledwie przedwczoraj, a czasu, by ogłosić oficjalny hymn Mundialu, tak jakby coraz mniej. I nie, tym razem mistrzostw nie udźwiękowi nam Afro Kolektyw, choć przecież znowu nie ma nas. Podwójny singiel „Um Totem do Amor Impossível/Só no Masoquismo” wydaje się właściwszym wyborem, nawet jeśli związek tych piosenek z futbolowymi zawodami jest znikomy, jedynie geograficzny. Ale jeśli czegoś miałbym życzyć sobie od gospodarzy turnieju, to żeby zapewnili mi tyle frajdy, ile od dwóch dni dostarczają rodacy Neymara z Séculos Apaixonados.

Oczywiście nie ma tu przypadku – ci debiutanci to grupa wyrosła na zgliszczach nieodżałowanego Dorgas, zespołu, który rozpadł się, zanim na dobre zdołaliśmy przekonać wszystkich o jego wielkości. Pamiętam tę enigmatyczną wymianę fejsbukowych wpisów (sic!), którą na fanpage’u zespołu śledziliśmy za pośrednictwem translatora Google; gdy autorzy „Hortêncii” poinformowali zdezorientowanych fanów, że dalsza działalność nie ma większego sensu; gdzieś zgubił się zapał, przyjaźnie rozluźniły we wzajemnych pretensjach. A jednak trudno było uwierzyć, że artyści młodsi od przeciętnego redaktora scrn, ba, młodsi od większości naszych czytelników, tak szybko stracili wiarę. I rzeczywiście, faktyczna przyczyna rozpadu grupy, ujawniona niedawno w wywiadzie przez Gabriela Guerrę była, w gruncie rzeczy, całkiem sensownym ukoronowaniem tej romantycznej historii. Wcale nie chodziło o kasę czy muzykę. Chodziło o kobietę.

Przypuszczam nawet, że to jest ściema, jakaś gra obliczona na budowanie własnego wizerunku – story, którą ex-lider Dorgas będzie wciąż opowiadał w wywiadach za 30 lat (życzę mu tego!). Rywalizacja dwóch kolegów o dziewczynę, miłosny zawód, koniec przyjaźni – podobno Baz Luhrman już szykuje ekranizację. Jeśli jednak miałbym wyciągnąć z tej historii jakiś pozytyw czysto muzyczny, to proszę bardzo: właśnie objawili się nam Séculos Apaixonados, nowy projekt Guerry. I nie chodzi tylko o same okoliczności powstania – romantyczny mit upadku Dorgas staje się mitem formacyjnym grupy, która od pierwszej nuty zaspokaja nasz głód brazylijskiego sophisti.

Przynajmniej „Um Totem do Amor Impossível”, naszkicowane jeszcze w 2012 roku, w cieniu sercowych rozterek, jest jakby przedłużeniem tamtej idei muzyki dziwacznej, ale o wektorze skierowanym w inną stronę. Jak przyznaje sam autor, utwory Dorgas były przede wszystkim obficie zaaranżowanymi jamami, dojrzałe i wysmakowane, ale jednak zbudowane jak muzyczne żarty; nawet singlowa „Hortência” wydawała się piosenką tylko z przypadku (co oczywiście stanowiło o jej zniewalającym uroku). Séculos Apaixonados to już projekt stricte songwriterski. Galopująca perkusja, którą zaczyna się „Um Totem do Amor Impossível”, w równym stopniu przywodzi na myśl „Running Up That Hill”, co drum-beat otwierający właśnie „Hortênsję”. Więc z jednej strony ewolucja, a z drugiej akt dywersji, trochę zaprzeczenie dotychczasowego etosu – przecież ostatniemu wydawnictwu Dorgas, EP-ce „Semanas Góticas”, towarzyszył minimanifest pod hasłami „zero śpiewu, maksimum fusion”. W jakimś sensie nowe kompozycje Guerry zmieniają kierunek, ale – na szczęście – czołowy dziwak wśród brazylijskich songwriterów nie połasił się na symboliczną kasę, którą zgarniają jego bardziej rozpoznawalni, bardziej synthpopowi, bardziej zwyczajni odpowiednicy – z ikoną indie carioca, Silvą, na czele. O charakterze „Um Totem do Amor Impossível/Só no Masoquismo” wciąż decydują drobne ekscentryzmy – charczący saksofon, który przypomina agresywne partie Gato Barbieriego na jego południowoamerykańskich albumach z lat 70.; rytmiczne łamańce, o których już było; partie gitary na stronie B singla, którym patronuje zapewne Eduardo Verdeja (niesamowity, jazzujący gitarzysta Dorgas, w nowym projekcie Guerry niestety nieobecny). Chętnie napisałbym więcej, ale to przecież sprawozdanie na gorąco, zarówno ze względu na poziom mojej podjarki Séculos Apaixonados, jak również świeżość materiału; dlatego zamiast dalszych analiz, garść tropów, które w wywiadzie dla Vice’a podał sam sprawca zamieszania: „Court And Spark” Joni Mitchell, „Something / Anything?” Todda Rundgrena, płyty Carole King i Supertramp. Wiem, wiem, to brzmi aż nazbyt naiwnie – kto mnie zna, kto zna mój gust, może pomyśleć, że Séculos Apaixonados po prostu przyśniło mi się na jawie. Ale hej, mamy do czynienia z Brazylią, to nie byłaby najbardziej nieprawdopodobna pointa.

Paweł Sajewicz (12 czerwca 2014)

Oceny

Jędrzej Szymanowski: 8/10
Kuba Ambrożewski: 8/10
Paweł Sajewicz: 8/10
Średnia z 3 ocen: 8/10

Dodaj komentarz

Komentarz:
Weryfikacja*:
 
captcha
 
Gość: Bob
[12 czerwca 2014]
O matko, kto się z kim o dziewczynę pokłócił? :-O

Polecamy

statystyka

Przeczytaj także