Wywiad z Marcinem Dymiterem - twórcą solowego projektu Emiter i gitarzystą zespołu Mordy

Obrazek Wywiad z Marcinem Dymiterem - twórcą solowego projektu Emiter i gitarzystą zespołu Mordy

Na początku lat 90. miała miejsce mała polska rewolucja w kręgach muzyki improwizowanej, czyli popularny yass. Jak oceniasz z perspektywy czasu to zjawisko i jaki miało wpływ na Ciebie jako muzyka?

Czy to była rewolucja tego nie wiem. Nie byłem uczestnikiem tych zajść, a raczej obserwatorem i słuchaczem – nurty rewolucyjne, jeśli jednak tak postrzegać yass, mają to do siebie, że dość szybko wytwarzają stylistykę, która może być kagańcem, problemem, a czasem marketingową mgłą. To, co było w yassie z pewnością jest ważne- i tu myślę o procesie i osobach o których może nie jest głośno – był tam wytrych, a z drugiej strony w powietrzu wisiało pragnienie bycia „muzykami jazzowymi”. Zostało kilka bardzo dobrych płyt.

Ostatnimi czasy w muzyce bardzo popularne stało się używanie słowa alternatywa. Często jest kojarzone z czymś lepszym i ambitnym, ale mało dostępnym. Co Ty sądzisz o tym stwierdzeniu, czym są dla Ciebie przejawy alternatywności w muzyce?

To nie jest żaden nowy termin i jakoś nie czuję nasilenia popularności tego słowa. Czy w tej chwili istnieją rzeczy trudno dostępne? To sprawa dyskusyjna. Alternatywna kultura miała i ma taki dar słuchania, eksponowania aktualnych napięć, wyrażania ich za pomocą indywidualnego języka i bez pośredników - pomiędzy twórcą i jego sztuką nie ma ani dyrektora, ani stylisty, ani menedżera - paradoks kultury polega na tym, że potrafi wygenerować koniunkturalną alternatywę lub modę na alternatywność.

Czy jest jakakolwiek szansa na powrót Ewy Braun. Może jakiś wspólny koncert?

Nic mi o tym nie wiadomo.

Niektórzy piszący o muzyce określają grupę Kristen jako spadkobiercę tradycji Ewy Braun. Jak Ty mógłbyś odnieść się do tych słów.

Myśle, że KRISTEN to dojrzały zespół i ma swoją drogę.

Czym jest dla Ciebie post-rock? W jakim stopniu inspiruje Cię tego typu rodzaj muzyki?

Post rock miał siłę i energię kiedy stawiał gdzie indziej akcent niż rock, dekonstruował formę i na nowo budował z tego wartość. W tej chwili post rock jest tak samo rozpoznawalny jak inne stare gatunki(rock), ale są wielcy wykonawcy i dobre płyty. Nie wiem co mnie inspiruje - może i blues i post rock, a może profesor Tutka Szaniawskiego? Ale to nie ma znaczenia.

Jesteś głównie znany z rozbudowanej muzyki gitarowej eksplorującej rejony noise'u czy improwizacji. A jakie jest Twoje podejście do tradycji - do melodii The Beatles, blues-rocka Neila Younga, muzyki The Who?

Gram na gitarze elektrycznej, używam też konsolety, mini disca, taśm, to są nośniki muzyki - nie wiem jednak, z czego jestem znany. Moje podejście do tradycji - trudno tu w paru słowach napisać o tym. Czasem pamiętam o tym, czasem zapominam - doceniam kunszt i talent, mam też dystans do mitów o budowaniu ołtarzy dla wielkich rocka. Takie jest moje podejście – szacunek i zapominalstwo.

Ostatnie dwie płyty Emitera wydałeś sam. Czy nie ma chętnych na wydawanie takiej muzyki? A może, wraz z rozwojem internetu, powoli kończy się era istnienia wydawców muzycznych?

#3 i #4 wydałem sam, bo taki był koncept - szkoda mi było czasu, żeby przekonywać potencjalnych wydawców, że można wydawać 2 płyty mini cd 3”. Normy społeczne jak widać określają też format płyty. Jestem bardzo zadowolony z tego, że płyty wydałem sam. Internet nie przeszkadza wydawcy. To narzędzie i nie ma zagrożenia. Problem tkwi w człowieku – nie w narzędziu.

Co w tej chwili na muzycznej mapie Polski interesuje Cię najbardziej?

Cóż, śledzę mój kraj – cieszy mnie to, że powstają oficyny wydawnicze, wytwórnie, korporacje padają (może pop-muzyka musi jednak być choć trochę prawdziwa?), festiwale, zespoły, pismo Glissando, kilka dobrych klubów, świadoma publiczność, internet – robi się normalnie - to jednak długi i trudny proces.

A jak to jest w przypadku zagranicznych wykonawców?

Chyba dobrze być zagranicznym wykonawcą - to część naszej kultury/nawyku postrzegania czegoś z zewnątrz jako czegoś lepszego - lepsze logo, etykietka. Jest z tym problem. Niemcy z eksperymentalnego studia w Kolonii uczynili rozpoznawalny znak i część swojej spuścizny. Polska zakopała pod podłogę Eksperymentalne studio w Warszawie i jest pozamiatane. Na kolanach znowu idziemy do kultury a u nas pusto - stare zwyczaje.

Powiedziałeś kiedyś w wywiadzie, że w pewnym momencie drogi artystycznej oddaliłeś się nieco na rzecz jazzu, po czym odczułeś, że twoje korzenie to jednak rock. Co jest takiego w rocku, że jednak on?

Akurat cytujesz tu Arszyna nie mnie, ale coś powiedzieć mogę. Korzenie muzyka to nie tylko muzyka... To literatura, film i co ważne przeobrażenia tego, co w głębi - oddalenie jest zupełnie naturalne, tak jak odrzucenie korzeni, przewartościowanie - istnieje jednak ciągłość i dyskurs i to jest istotne – i w tym znaczeniu może powstać muzyka bardziej rockowa czy jazzowa, która jednocześnie stylistycznie nie będzie miała z tymi gatunkami nic wspólnego. Najgorsza forma to zamykanie korzeni w muzeum.

Jak w tej chwili wygląda Twoja współpraca z teatrem i projektami audiowizualnymi. Szykujesz coś ciekawego w tym aspekcie?

Powoli powstaje kilka pomysłów jednocześnie, jednak trochę za wcześnie, żeby o tym mówić.

Ostatni album zespołu Mordy to jedna z najlepszych polskich płyt 2004 roku. Z perspektywy czasu, jak oceniasz „Antrology”? W jakim stopniu jest on rozwinięciem pomysłów z poprzednich wydawnictw grupy, a w jakim poszukiwaniem nowej drogi twórczej?

Taki podział, jaki sugerujesz w pytaniu – nie istnieje. Szukamy swojej muzyki, swojego języka, odwołując się do tradycji, buntując się, kontynuując - to jest całość. A mnie interesuje następna płyta. „Antrology” jest na nośniku - to zaproszenie do słuchania - jest tam zamknięty czas i część nas samych. To nieodwracalne – straszne i cudowne w muzyce jest to, że znowu nic nie wiesz.

Jak oceniasz wkład takich wytwórni jak choćby Tone Industria w promowanie muzyki niezależnej w Polsce? Czy są z góry skazane na dotkliwą porażkę? A może wręcz przeciwnie?

Tak jak mówiłem – cieszę się, że powstają nowe wytwórnie. Nie jestem futurologiem a wszelkim takim działaniom życzę powodzenia.

Co powinno się zmienić, aby także i media publiczne przestały ignorować artystów mających „coś do powiedzenia”?

Media powinny się zmienić, bo jak zmienią się artyści to będzie tak samo jak teraz. Na szczęście media to tylko cześć świata – nie całość. Są ludzie.

Dziękuje bardzo za wywiad.

Dziękuję. Emisja trwa...

Tomasz Łuczak, Piotr Wojdat (12 lutego 2005)

Dodaj komentarz

Komentarz:
Weryfikacja*:
 
captcha
 

Polecamy

statystyka

Przeczytaj także