The Spinto Band / Frightened Rabbit / The Sw!ms

Music Hall Of Williamsburg, Nowy Jork - 18 października 2008

Zdjęcie The Spinto Band / Frightened Rabbit / The Sw!ms - Music Hall Of Williamsburg, Nowy Jork

Ostatni weekend przed festiwalem CMJ to w Nowym Jorku jakby cisza przed burzą. Ale nawet z tej ciszy udało się wyłowić kilka ciekawych dźwięków. Dość eklektyczny, międzynarodowy line up udało się zbudować organizatorom koncertów w Music Hall Of

Williamsburg.

Na początek na scenie pojawiła się czwórka gości z Pennsylvanii - muzycy zespołu The Sw!ms. Z niezbyt wdzięcznego zadania rozgrzania publiczności przed dalszymi występami, wywiązali się znakomicie. Ale nie ma się zresztą czemu dziwić - nie jest to trudne, gdy ma się tyle energii, tak przebojowy materiał i tak naturalną charyzmę.

Najwięcej uwagi skupiał na sobie wokalista grupy - rozkrzyczany i niezwykle ruchliwy grubasek z pokaźnym afro na głowie (wygląd sytuowałby go gdzieś pomiędzy Jayem Reatardem a panami z zespołu Coheed & Cambria). Nie dość, że zabawnie podskakiwał, grając na gitarze, nie dość, że błyskał cekinami, których niezliczoną ilość miał na koszuli, na dodatek opowiadał między utworami zabawne historie i zachęcał publiczność do zabawy. A bawić się było przy czym: pozostający nieco w cieniu swego frontmana muzycy, prezentowali bardzo dynamiczny i nader zabawowy materiał, w którym znaleźć można było zarówno elementy pop-punka, jak i kalifornijskiego, wilsonowskiego popu z lat sześćdziesiątych.

Zaraz jednak radosny nastrój mocno się zmienił: na scenie stanęło czterech Szkotów z grupy Frightened Rabbit, jednego z najciekawszych, a zarazem - najbardziej niedostrzeżonych młodych zespołów brytyjskich ostatniego czasu.

Muzyka ten grupy, dość prosta, ale jednocześnie - przejmująco smutna i pełna na dodatek nie ocierającej się o patos podniosłości, na koncercie wypadła znakomicie. Takie granie, sprawiające wrażenie, jakby muzycy wyrywali sobie własnymi rękami serca i ofiarowali je publiczności, nabiera prawdziwej mocy i wiarygodności, kiedy widzi się na scenie czterech brodatych desperatów, którym wcale nie daleko zdaje się być do takich poświęceń. Niby nic się szczególnego nie działo, nie było żadnych spektakularnych zachowań, ani sztuczek, nie było biegania po scenie, robienia szpagatów i innych figur, a jednak coś urzekało w tym występie, a przepływ energii między zespołem a publicznością zdawał się być widoczny gołym okiem. Utwory Frightened Rabbit mają niemal hymnowy charakter i na koncercie było to bardzo mocno wyczuwalne - zwłaszcza w momentach, gdy muzykom w śpiewaniu podniosłych chórków wydatnie pomagała publiczność. To był tak mocny i wciągający koncert, że gdy muzycy po 45 minutach odłożyli instrumenty, nikt nie mógł uwierzyć, że to naprawdę koniec. Ale niepisane prawa tego typu imprez są bezlitosne - to nie Szkoci byli gwiazdą wieczoru, więc mimo błagalnych okrzyków publiczności, nie było najmniejszych szans na bis.

Gwiazda pojawiła się po chwili - The Spinto Band to grupa grająca dziarski indie pop, za słodki i miękki dla alternatywnej publiczności, ale jednak o wiele za trudny dla mas. Potężny (trzy gitary i klawisze), rodzinny skład z dużą werwą i energią zaprezentował materiał złożony z piosenek z obu płyt grupy, zabawiając publiczność między utworami zabawnymi żartami. Było wszystko, co być powinno: wpadające w ucho refreny, zapadające w pamięć melodie, zgrabnie powciskane tu i ówdzie solówki, bardzo adekwatne brzmienie. Takie granie w zasadzie stuprocentowo sprawdza się na żywo, a muzycy robili wszystko, żeby i tego wieczoru tak było. Ich wysiłki nie sprawdzały się jednak do końca - publiczność wykruszała się powoli, by pod koniec występu skurczyć się do niewielkiej garstki, zawzięcie bawiącej się pod sceną (udało jej się nawet wybłagać krótki, zaledwie jednoutworowy bis).

Czy to dlatego, że grupę można stosunkowo często oglądać na żywo w Nowym Jorku, czy może rzeczywiście wszyscy przygotowywali się już do zaczynającego się za kilka godzin festiwalu CMJ?

Przemek Gulda (28 maja 2009)

Dodaj komentarz

Komentarz:
Weryfikacja*:
 
captcha
 
Gość: lifeiswhatyoumakeit
[29 maja 2009]
nie moge sie doczekac Frightened Rabbit na Offie, ich ostatnia plyta jest swietna

Polecamy

statystyka

Przeczytaj także