Cluster

Poznań, Stary Browar - 13 marca 2008

Zdjęcie Cluster - Poznań, Stary Browar

Jeden z najważniejszych zespołów zachodznioniemieckiej sceny eksperymentalnej z lat 70. słusznie ma opinię niedocenionego. Nawet w kontekście renesansu kraut-rocka jaki nastąpił w latach 90. za sprawą chicagowskiej i niemieckiej sceny post-rockowej, wspomina się raczej o zasługach Can czy Neu!, niż o duecie Dietera Moebiusa i Hansa-Joachima Roedeliusa. Frekwencja na poznańskim koncercie Cluster stanowiła odzwiercielenie tej prawdy – zaledwie około 40 osób przybyło na występ grupy, której zasługi na polu innowacji w w muzyce rozrywkowej są przecież trudne do przecenienia. To przecież Cluster na płytach „Cluster 71” czy „Cluster II” eksplorował ambient nie tylko na długo przed tym jak Brian Eno sformułował konceptualne ramy gatunku, ale też zanim rozpoczął wspólnie z Robertem Frippem swoje pierwsze proto-ambientowe eksperymenty na płycie „No Pussyfooting”. To przecież Cluster genialnym „Zuckerzeit” inspirowali do pewnego stopnia jeden z albumów wszechczasów – „Another Green World” tego samego Eno, wyprzedzali o parę lat synth-pop, wpłynęli w latach 90. na IDM Mouse On Mars czy avant-popowców ze Stereolab i rezonują aż po dzień dzisiejszy na ostatnich dwóch płytach Jana Jelinka. To przecież oni na wybitnym albumie „Musik von Harmonia” stworzonym razem z Michaelem Rotherem pod szyldem Harmonia antycypowali ambient-techno...

Roedelius i Moebius przyjechali do Poznania na zaproszenia Kulczyk Foundation której należą się słowa uznania, bo po raz kolejny przy zapraszaniu artysty kieruje się nie tyle logiką gwarancji wypełnienionych trybun co raczej niesienia kaganka artystycznej oświaty. Cluster grali przez około godzinę konstruując utrzymane w ciepłej kolorystyce ambientowe pejzaże ozdabiane minimalistycznymi partiami klawiszy i organicznymi samplami korespondującymi ze znajdującą się za plecami muzyków wizualizacją przedstawiającą sielską chatkę z ogródkiem. Momentami zbyt statyczny nawet jak na ambietowe standardy charakter muzyki intensyfikowany był sporadyczni zgęszczeniami loopów czy - w ostaniej fazie koncertu – delikatną, rytmiczną pulsacją. Nie był to występ, który mógłby przekonać nowych fanów czy nawet stanowić wprowadzenie do twórczości tej wybitnej formacji ale ci obeznani ze światem brzmień Cluster mogli mieć mimo wszystko powody do satysfakcji. Obaj panowie – a w szczególności dowcipny, rozmowny i niezwykle serdeczny Roedelius nie unikali po koncercie kontaktu z publicznością z czego duża część zgromadzonych wraz z niżej podpisanym skwapliwie skorzystała.

Maciej Maćkowski (28 marca 2008)

Dodaj komentarz

Komentarz:
Weryfikacja*:
 
captcha
 

Polecamy

statystyka

Przeczytaj także