Temat numeru
30.12.2020

grafika: © Paweł Ćwikliński
Podsumowanie dekady 2010-2019
To podsumowanie jest próbą stworzenia patchworku ze wszystkich twarzy Screenagers, pokazując jednocześnie, że jesteśmy otwarci na dalsze zmiany i zaskoczenia, które z pewnością przyniosą nam całe lata dwudzieste.
- Wstęp
- Potęga wspólnoty: nowa londyńska scena jazzowa
- Antypody indie popu: Australia i Nowa Zelandia
- Formy i tekstury: lata dziesiąte XXI wieku w muzyce okołoambientowej (część pierwsza)
- Formy i tekstury: lata dziesiąte XXI wieku w muzyce okołoambientowej (część druga)
- Basy i dropy: o dubstepie i brostepie
30.12.2020
To podsumowanie jest próbą stworzenia patchworku ze wszystkich twarzy Screenagers, pokazując jednocześnie, że jesteśmy otwarci na dalsze zmiany i zaskoczenia, które z pewnością przyniosą nam całe lata dwudzieste. (Redakcja Screenagers)
23.12.2020
Choć nie brak krytyków stylu, jaki grupa Oliego Sykesa przybrała w ostatnich latach, trzeba przyznać jedno: Bring Me The Horizon wciąż utrzymują się na powierzchni. (Marcin Kornacki)
18.12.2020
Jeśli można mówić o zmianach, to przede wszystkim na płaszczyźnie słownej: „The Ascension” jest płytą bardziej skoncentrowaną na otaczającej nas rzeczywistości i na jej problemach. (Jakub Małaszuk)
14.12.2020
Najnowszy album The Flaming Lips brzmi, jakby muzycy postanowili odświeżyć sobie swoje stare nagrania i doszli do całkiem słusznego wniosku, że najlepsze rzeczy stworzyli na „The Soft Bulletin”. (Michał Stępniak)
28.11.2020
Hubert Kurkiewicz powraca z kolejnym albumem – trzecim w ciągu roku, trzecim w innym stylu. (Adam Smolarek)
23.11.2020
Po roku od pierwszej płyty doczekaliśmy się pełnokrwistego albumu od duetu Jeszcze. „Niesen” dostarcza siedmiu świeżych, ponurych historii. (Adam Smolarek)
13.11.2020
Niezwykle trudno jest kwestionować silnie manifestowaną kobiecość Lizzo. (Grzegorz Mirczak)
26.06.2019
Pierwszy solowy koncert Phila Collinsa w Polsce właśnie dziś staje się faktem. W naszym redakcyjnym gronie przygotowaliśmy z tej okazji wybór dwudziestu najlepszych utworów artysty: szczególnie polecamy go wszystkim tym, którzy nie mogli zjawić się na PGE Narodowym.
Weyes Blood - Titanic Rising
To totalny banał, ale siłą „Titanic Rising” są po prostu piosenki i ich szeroko rozumiana nastrojowość. Ktoś dość efektownie stwierdził, że utwory prowadzą donikąd, zatrzymane w dziurze nicości i samotności, zupełnie jak piosenki Radiohead. W ten sposób niechcący celnie wypunktowano największe zalety „Titanic Rising”. To rzecz sprawiająca wrażenie trochę ekskluzywnej, ale grupa docelowa wydaje się bardzo szeroka.
OSTATNIE KOMENTARZE
[19 stycznia 2021]
[17 stycznia 2021]
[13 stycznia 2021]
[13 stycznia 2021]
[13 stycznia 2021]
[13 stycznia 2021]
[13 stycznia 2021]
[12 stycznia 2021]
[8 stycznia 2021]
[8 stycznia 2021]
NAJCZĘŚCIEJ KOMENTOWANE