Młode Wilki #6: marzec 2011

Zdjęcie Młode Wilki #6: marzec 2011

Mitzi

Szufladka: kangurzasta odpowiedź na bratni electro-pop i zamorską przebojowość Phoenix

Profil: Soundcloud

Warto posłuchać: „All I Heard”, „India”

Poszukiwania fajnego elektro-popowego projektu, który zastąpiłby Cut Copy, gdy Australijczycy są w nieco słabszej formie niż zwykle, ciągle trzeba kontynuować. Niemniej Mitzi na chwilę na pewno w jakimś stopniu swoimi sympatycznymi utworami mogą tę pustkę wypełnić. (Kasia Wolanin)

Cut Copy, jak Cut Copy – ja w Mitzi widzę przede wszystkim kangurzastą odpowiedź na audiofilską przebojowość Phoenix, zwłaszcza w najlepszym jak na razie joincie, czyli „All I Heard”. I chociaż nazwa tych łotrzyków przywołuje koszmar niemieckojęzycznych seriali dla młodzieży, w piosenkach Australijczyków nie ma ani krztyny toporności. Plus, naprawdę śliczne wykorzystanie sekcji dętej w „India”. (Bartosz Iwański)

Oprócz oczywistych konotacji z ziomami z Melbourne, Mitzi przypominają mi też Tigercity, dzięki sekcji rytmicznej – handclapy, perkusja i przede wszystkim natarczywie silne tętno pulsu gitary basowej. Niezwykle sympatyczna muzyka, choć ze względu na wysyp niezbyt interesujących klonów Cut Copy spodziewałem się nudy. (Mateusz Błaszczyk)

Work Drugs

Szufladka: smooth-fi w kremowym garniturze

Profil: Soundcloud

Warto posłuchać: „Rad Racer”, „Curious Serge”, „Third Wave”

W kategorii chillwave’owych pejzaży jest na cztery z plusem. Gorzej, gdy zaczniemy rozpatrywać songwriting. Spokojnie – w przypadku Work Drugs umiejętność klejenia relaksujących bitów z pełną gamą odprężających sampli okazuje się na tyle wysoka, by ich „smooth-fi” miło smagało uszy na prawach samego brzmienia i dobrze znanych klisz. Zresztą, mówimy o nurcie, w którym próżno szukać arcydzieł zmian akordów i struktur na miarę późnego Partridge’a – skomplikowane rzemiosło pisania chillwave’owych szlagierów sprowadza się w gruncie rzeczy do umieszczenia w odpowiednim miejscu sampla, który „robi robotę”. Work Drugs mają całą resztę, ale jeszcze nie mają tego sampla. More work, less drugs, a będzie dobrze. (Kuba Ambrożewski)

Muzyka wybitnie wakacyjna, więc raczej nie ma prawa komukolwiek wadzić. Rzut oka na chronologię piosenek Work Drugs każe przypuszczać, że mają oni szanse na rychły awans z trzeciej ligi chillwave’u. Im dalej od przeciętnych, rozlazłych jamów, które nie zmieściłyby się nawet na składance odrzutów z „Drugapulco”, tym lepiej. Więcej kremowych garniturów, mniej koszulek w palemki. (Bartosz Iwański)

W takim gatunku jakim jest chillwave sama umiejętność tworzenia dźwiękowych wakacyjnych pejzaży to już trochę za mało. Garść cyfrowych filtrów i utwory Justina Biebera, Cizano, Skanera wydają się wystarczające do zrobienia rasowego chillwave'owego/witch-house'owego coveru. Duet z Filadelfii chyba jest tego świadomy i ich inwestycje w songwriting zaczynają przynosić coraz lepsze rezultaty. Wierząc w stabilność tego trendu, przymykamy oko na niedociągnięcia i dajemy im szansę. (Sebastian Niemczyk)

Indee Styla

Szufladka: paella-rap

Profil: Bandcamp

Warto posłuchać: cały album „Indeecios”; singiel „Mas Cerca”

„Niezal Codzienny” donosi, że Dobry Murzyn Zły Murzyn zaprosili Indee Styla na wspólną trasę po Ziemi Kłodzkiej. Hiszpański projekt zwrócił uwagę legendarnego kolektywu swoim pokornym podejściem do tradycji wysmakowanego beatu. ZM: „Niech was nie zwiedzie rozwibrowane opakowanie, cały ten rap – to w zasadzie jest muzyka, przy której mógłbym jeść paellę. Sądzę też, że polubią ją wasze mamy. I paellę i Indee Styla”. W ramach supportu wystąpi Rafał Księżyk & Mieszczańskie Grubasy Audiofile. (Paweł Sajewicz)

W sumie całkiem słoneczne, brazylijskie granie i, jeśli dobrze zrozumieliśmy się z googlowym translatorem, jeden z członków hiszpańskiego Indee Styla jest właśnie z Brazylii. Mnie w każdym razie oszukali. Jeśli macie knajpę o nazwie w stylu „Pod Gruszą” gdzie egzotyczną muzyką umilacie klientom picie espresso i truskawkowych shake’ów na drewnianej werandzie, podczas leniwych wczesnych popołudni, to Indee Styla da radę. Na zachętę, sprawdźcie „Mas Cerca”. (Mateusz Błaszczyk)

Redakcyjna słabość do latynoskich nawijek zaczyna przybierać na sile. Pozorna antysinglowość albumu „Indeecios” przełożyła się na rozsądne rozdysponowanie zróżnicowanych gęstych beatów nasyconych dźwiękami o zapachu katalońskiego powietrza. Zamieńcie *swagi* na Indee Styla, idźcie pobujać się na kwietniowym słońcu, a poczujecie się jak na La Rambla. (Sebastian Niemczyk)

Motivao

Szufladka: uniwersalny house – na bifor i na after

Profil: Soundcloud

Warto posłuchać: „Bobby Fischer”

Początek tytułowego nagrania z EP-ki Motivao przypomniał mi najciekawszy okres w dyskografii Mouse On Mars: mam tutaj na myśli kapitalne „Iaora Tahiti”. Pomyślałem nawet, że to plagiat. Nie upłynęła jednak nawet jedna minuta, a skojarzenie to musiałem odłożyć na bok. Ze spokojnym sumieniem możecie słuchać dalej. Zwłaszcza, że to dosyć ciekawa elektroniczna muzyka w sam raz na bifor przed grubszą imprezą. (Piotr Wojdat)

Wolno płynący, pstrokaty house dla zmęczonych uszu miłośników klabingu na zjeździe; elektroniczna muzyka tła do użytku domowego, w tej roli sprawdzająca się tym bardziej, że nastrój kreuje pozytywny; Tanie, syntetyczne brzmienia mogą natomiast zachęcić sympatyków revivali. (Mateusz Krawczyk)

Elektroniczne latino okraszone przyjemnymi syntezatorami, czasem pojawia się bardziej basowy bit. Niby nic wybitnego, ale trudno się nie uśmiechnąć słuchając, bo całość wypada bardzo słonecznie. Nawet tytułowy świętej pamięci Bobby Fischer oderwałby się od szachownicy by do Motivado zatańczyć. (Andżelika Kaczorowska)

Posłuchaj >>

Screenagers.pl (5 kwietnia 2011)

Dodaj komentarz

Komentarz:
Weryfikacja*:
 
captcha
 
PS
[6 kwietnia 2011]
Podbijam, by czytelnicy shoutboxa tego update\'u nie przeoczyli. Mamy fajne nowe szufladki!

Polecamy

statystyka

Przeczytaj także