Okkervil River - Black

Autorzy "Down the River of Golden Dreams" nie spoczęli na laurach.

Okkervil River notują udany powrót przedstawiając nowy album. "Black" zdecydowanie wyróżnia się na tle innych utworów umieszczonych na "Black Sheep Boy". Współpraca perkusji i klawiszy oraz zaśpiewany z pasją tekst przedstawiający perypetie niejakiej Cyndii Moore to główne atuty piosenki. Kompozycja rewelacyjnie zaskakująca energią.

The Decemberists - The Engine Driver

Szansa dla tych, którzy jeszcze nie zapoznali się z jednym z najważniejszych albumów tego roku - "Picaresque". "The Engine Driver" to jeden z najważniejszych fragmentów tego dzieła. Moment kiedy Meloy śpiewa "I'm a moneylender" to z kolei najpiękniejsza część tego utworu. Plik znajduje się w dziale sounds.

Bright Eyes - Gold Mine Gutted

Jeszcze jedna pozycja dla spóźnialskich, czyli Conor trochę inaczej niż zwykle. W Wyeksploatowanej Kopalni Złota można odszukać: znajdujący się na pierwszym planie nieco poplątany rytm, frapujące elektroniczne tło oraz przepiękny tekst.

Andrew Bird - A Nervous Tic Motion Of The Head To The Left

O Andrzej Ptaku większość z nas usłyszała dopiero w początkach 2005 roku. Tymczasem Amerykanin ma już na koncie sześć albumów. Ostatni z nich nosi tytuł "The Mysterious Production Of Eggs". W oczekiwaniu na screenagersową recenzję "Tajemniczej produkcji jajek", proponujemy Wam czwarty utwór z tejże płyty. W "A Nervous Tic Motion Of The Head To The Left" można śmiało doszukiwać się wpływu późnych The Beatles, dzięki subtelnej, wysmakowanej aranżacji niebezzasadne jest też skojarzenie z twórczością Love. Przy tym Ptak pozostaje artystą oryginalnym, a dzięki takim kompozycjom jego płyta urasta do rangi wydarzenia.

Iron & Wine - Woman King

Sam Beam przedstawia utwór "Woman King" z nowej Ep-ki o tym samym tytule. Piosenka szeptana z wiodącą rolą gitary. Gdzieś w oddali pobrzmiewa jednostajny rytm nadający kompozycji hipnotyczny charakter. Pliku szukajcie w dyskografii.

Mayday - Come Home

Mayday za miesiąc zaprezentują nowy album zatytyułowany "Bushido Karaoke". W oczekiwaniu na kolejną porcję smutnych piosenek proponuję przypomnieć sobie jeden z ciekawszych fragmentów ich debiutu - "Come Home".