Ocena: 6

Olaf Deriglasoff

Produkt

Okładka Olaf Deriglasoff - Produkt

[Polskie Radio; 28 listopada 2005]

Oto kolejna płyta „aktora drugiego planu”. Po debiucie kilku perkusistów znanych zespołów, swój „Produkt” wystawia na sprzedaż basista wielu uznanych formacji (m.in. Pudelsi, KNŻ, Apteka), ukrywający się do tej pory w cieniu charyzmatycznych liderów, choć kiedyś "posiadacz" własnego (Dzieci Kapitana Klossa) - Olaf Deriglasoff. Do zespołu zaprosił Wojtka "Garwola" Garwolińskiego (ex-Pivo, Kości) i Maria Bielskiego (Kości). Trio podczas nagrań wspomagał drugi gitarzysta Paweł Galus. Olaf, oprócz tego, że jest odpowiedzialny za wszystkie kompozycje, teksty, wokale i partie basu, dograł też własne ścieżki gitary, sample i hammondy.

Płytę rozpoczyna ciężka i mroczna „Norwegia”, emocjonalny zapis nienajlepszego układu damsko-męskiego. Zaraz potem wyskakuje wesoła „Perełka” i od tej pory już wiadomo, że „Produkt” to płyta dwubiegunowa. Z jednej strony rockandrollowe, energetyczne kawałki ilustrujące żywo napisane obyczajowe historyjki, z drugiej przyciężkawe, lekko psychodelizujące próby odtworzenia stanu ducha narratora, zazwyczaj znajdującego się w płytkim grobie... czy raczej dołku. A zatem o tekstach. Kiedy słuchałem „Produktu” po raz pierwszy, z napiętą uwagą gotów wyłapywać błędy językowe i niezręczności stylistyczne, w miarę upływu czasu na wyświetlaczu odtwarzacza ogarniał mnie odprężający relaks. Olaf zdecydowanie ma dar pisania żartobliwych tekstów, zwykle opisujących jakąś obyczajową przygodę czy społeczną psychozę. Przykłady? Choćby „Perełka” ukazująca nocne życie „trendowej” Warszawki: Tu się bawią ludzie z reklamy/ Bawią się damy, bawią się chamy/ Grzeczni chłopcy i dzikie mamy/ Tu życie inny ma smaczek/ Raz dziewczynka, a raz chłopaczek. W „Kosmodresie” obrywa się próżnym szpanerom: Nanotechniczna pomyłka Niebios/ Error dwieście pięćdziesiąt cztery/ Kosmiczny głupek w dresie z kevlaru/ Błąd w systemie operacyjnym. A w piosence tytułowej chłostę ironii odbiera stołeczny „szołbiznesik”: Panie producencie/Jestem taki odjechany/ Ja zaraz zdemoluję studio, lecz/ Czy na pewno jestem teraz filmowany?

To najbardziej agresywne, satyryczne oblicze Olafa tekściarza na szczęście łagodzą obyczajowe obrazki, jak nostalgiczna historia Danki – fanki Sonic Youth („Danka”), humorystyczne wspomnienie pobytu w areszcie („Siedzę, siedzę”), czy pełna piasku i rumu marynarska opowieść o krainie Stella Maris („Neptun”). Sporadycznie Olaf obserwator staje się Olafem poetą serwując intrygujące frazy „Pomiędzy nami.../ Gorzki smak metalu” („Norwegia”), „Kraków jest jak crack/ Kraków jest jak heroina” („Krack off”), „Spalone gardło, a w nim/ Martwe ramię ośmiornicy” („Pusty”).

Czas na muzykę. „Produkt” to kawał spontanicznie i zgrabnie zagranego rocka. Zespół Olafa zręcznie prześlizguje się po różnych gatunkach gitarowego grania, czasem ocierając się o trójmiejską psychodelię, gdzie indziej wykorzystując breakoutowy bluesowy patent, wreszcie wymiatając rasowego rockandrolla. W ziemię wbija wściekła, pełna sprzężeń solówka w „Kosmodresie”, podobnie surowy czad garażowego riffu „Mario, Garwol i ja”. Dysonansowe brzmienia gitar „Danki” połączone z beztroską melodią refrenu, wreszcie zmuszający do tańca „Siedzę, siedzę” to najlepsze energiczne momenty płyty. Dodajmy do tego klimatyczny „Amorte” (ach, te morskie smaczki!), kontrastowy cicho-głośny „Pusty”oraz rozimprowizowaną „Morską milę”, a otrzymamy jedną z najlepszych polskich płyt ubiegłego roku.

Marceli Frączek (15 marca 2006)

Oceny

Marceli Frączek: 6/10
Średnia z 4 ocen: 7/10

Dodaj komentarz

Komentarz:
Weryfikacja*:
 
captcha
 

Polecamy

statystyka

Przeczytaj także