Ocena: 5

Excepter

Sunbomber [EP]

Okładka Excepter - Sunbomber [EP]

[SRC; 30 stycznia 2006]

Słusznie prawi Pitchfork, umiejscawiając Excepter pomiędzy Black Dice i Gang Gang Dance. Oczywiście nie sposób nie pomyśleć o No Neck Blues Band, w którym grał jeden z członków Exceptera. Dominique Leone jak najzupełniej właściwie wskazuje też źródła tej muzyki: Can, This Heat, Faust. Ze swojej strony dodam także Cabaret Voltaire z końcówki „Crackdown” oraz pierwsze albumy Amon Duul i Ash Ra Tempel. Takie było Excepter na „KA”, najbardziej uznanej płycie grupy. Cała wartość albumu zasadzała się na estetycznym doznaniu – poszukiwaniu prawzorów dzieła i delektowaniu się inteligentnym eklektyzmem.

Minęły dwa lata, podczas których Excepter wydał jeszcze „Self-destruction” i „Throne”, aż w styczniu tego roku obdarował nas kolejną niezbyt istotną pozycją. Wspólnym mianownikiem dla pięciu utworów z EP-ki „Sunbomber” jest wycieczka w odmienne stany świadomości, szamańskie ceremoniały zdehumanizowanej muzyki, na tle której powtarzane tematy konstruują kompozycje. Na myśl przychodzą dwa pierwsze albumy Aveya Tare i Pandy Beara, zarówno jeśli chodzi o lunatyczne środki produkcji, jak i pokraczne motywy. W najciekawszych, najbardziej trafiających pod strzechy naszego umysłu utworach do „Spirit They’ve Gone, Spirit They’re Vanished” odwołują się nieomal wprost. Choćby w wysmakowanych perkusyjnych fantazjach „Second Chances”.

To zaskakująco sprawna płyta. Kusi nieobjawioną metafizyką medytacja „One More Try” czy intensywność „Dawn Patrol”. Słowo „intensywność” jest tu kluczem. Zaskakującym gwoździem programu jest nieoczekiwana spójność materiału. Można by pomyśleć, że kontynuując koncept poprzednich płyt wydadzą album prujący się w szwach, odprysk pojedynczych pomysłów, dalekich od jakiejkolwiek harmonii. „Za dużo nut” – tak i dlatego wdziera się „Sunbomber” do mało pojemnej, dla eksperymentalnej muzyki, szufladki z napisem „słuchalność”. Szkoda jednak czasu by przy okazji marginalnego wydawnictwa, snuć głębsze rozważania na temat grupy. Będzie do tego okazja przy długogrającym wydawnictwie. Znając temperament muzyków, ukaże się ono jeszcze w tym roku.

Jakub Radkowski (28 lutego 2006)

Oceny

Jakub Radkowski: 5/10
Średnia z 1 oceny: 5/10

Dodaj komentarz

Komentarz:
Weryfikacja*:
 
captcha
 

Polecamy

statystyka

Przeczytaj także