Ocena: 7

Sun Kil Moon

Tiny Cities

Okładka Sun Kil Moon - Tiny Cities

[Rough Trade; 31 października 2005]

Czy Mark Kozelek jest geniuszem? Nie wiem. Prawdopodobnie nie jest to odpowiednie słowo. Jest indywidualnością. Nieco enigmatyczną i na pewno kultową postacią. Pewnie jednym z najbardziej wyjątkowych artystów jakich znam, bo można tak mówić tylko o takich, którzy wybijają z głowy dotychczasowe przekonania. Kozelek nagrywa ponadgodzinne płyty, gdzie nic nie dzieje się szybciej niż wolno, ale zupełnie mi to nie przeszkadza. Kozelek jest w praktyce folkowcem, który ma w dorobku utwory z solówkami trwającymi tyle co pięć kawałków Guided By Voices, covery Yes czy AC/DC. Niezależnie jak dziwacznego pomysłu czepiłby się facet, udaje mu się. Czyli chyba geniusz?

Dwa lata temu stało się jasne, że nie będzie powrotu do szyldu Red House Painters – legendy 4AD lat dziewięćdziesiątych, autorów sześciu płyt, z których przynajmniej trzy dorobiły się sporego grona fanatyków. Powód nazywał się Sun Kil Moon – nowa formacja dowodzona przez Marka. Wielbiciele talentu nie mieli jednak prawa smucić się przesadnie długo. Album „Ghosts Of The Great Highway” pod wieloma względami nawiązywał do dzieł Painters – był pełen nieodszyfrowanych historii o zapomnianych bohaterach (często pięściarzach – boks zawodowy to pasja Marka), kilometrowej, mantrycznej powtarzalności i charakterystycznej dla Kozeleka hipnotyzującej monotonii przełamywanej wyłącznie przez jego głos, głęboko melancholijny i przemawiający osobiście, tak, że czasem wydaje się, że jesteśmy w małym pokoju, jest on i śpiewa tylko dla nas.

Był na wspomnianym albumie „Dok Koo Kim” – wstrząsający hołd ku czci koreańskiego pięściarza, który w początkach lat osiemdziesiątych dostał w Las Vegas szansę zdobycia zawodowego mistrzostwa świata wagi lekkiej. Legenda mówi, że Kim napisał na lustrze pokoju hotelowego kill or be killed. W piętnastej rundzie walki z Henrym Mancinim został powalony na deski – zapadł w śpiączkę, a kilka dni później zmarł. W depresję wpadł jego przeciwnik, samobójstwa popełnili sędzia ringowy i matka Koreańczyka. Czternaście i pół rundy trwała ta jedna z najtragiczniejszych w dziejach boksu zawodowego walka i czternaście i pół minuty opowiada o niej utwór Sun Kil Moon. Dlaczego o tym piszę? Bo dwa lata temu wszyscy ten album przegapiliśmy. Warto poświęcić kwadrans na prześledzenie tej historii, warto też godzinę na wysłuchanie „Ghosts Of The Great Highway”.

Obok takich wzorów Marka jak słyszalny w praktycznie w każdym nagraniu idol Neil Young, duch amerykańskiej tradycji, są też fascynacje, które wielkiego wpływu na muzykę Red House Painters mieć nie mogły, a mimo to Kozelek chce im się ukłonić w inny sposób. Najpierw nagrał wspomniany już album z coverami AC/DC, w tym roku przerobił Modest Mouse. Czyli dość skrajnie sobie kolega dobiera. Wiadomo – Brocka naśladować ciężko, jeśli na co dzień śpiewa się jakieś dziesięć razy wolniej. Na gitarze Kozelek też w tym stylu ciął nie będzie, choć podobno to akurat umie zaskakująco dobrze jak na faceta, który pół życia trąca sobie nieśmiało w akustyk. Wszystko zrobi po swojemu – jedenastominutowy kawałek odchudzi trzykrotnie, dwuminutówkę wydłuży o sto procent. Melodie oryginałów? A po co? Z większości podstawowych wersji ostają się tylko teksty i tytuły („Tiny Cities Made Of Ashes”, „Exit Does Not Exist”), w najlepszym wypadku szczątki melodii („Neverending Math Equation”, „Dramamine”, „Ocean Breathes Salty”). Bez podpowiedzi żaden fan nie rozpoznałby praktycznie żadnego z utworów, bo Kozelek, jak to ma w zwyczaju, nadał im zupełnie nową formę, użył opcji „odwróć kolory”.

Nie mają po co słuchać tej płyty fani Modest Mouse. Nawet nie dla wszystkich sympatyków Red House Painters to rzecz. „Tiny Cities” jest albumem wyłącznie dla wielbicieli tego najskromniejszego, jedynie akustycznego oblicza Marka. Stąd radzę potraktować ledwie półgodzinny projekt jako przystawkę przed drugim regularnym Sun Kil Moon. Obiecuję, my nie przegapimy.

Kuba Ambrożewski (7 listopada 2005)

Oceny

Kuba Ambrożewski: 7/10
Tomasz Łuczak: 7/10
Średnia z 2 ocen: 7/10

Dodaj komentarz

Komentarz:
Weryfikacja*:
 
captcha
 

Polecamy

statystyka

Przeczytaj także