Ocena: 4

The Blue Van

The Art of Rolling

Okładka The Blue Van - The Art of Rolling

[TVT; 5 kwietnia 2005]

Moda na powroty do korzeni współczesnej muzyki rozrywkowej panuje także w Danii. Po rock’n’rollowych retrospekcjach duetu The Raveonettes, The Blue Van zainteresowali się rockowym brzmieniem lat ’60, brzmieniem dekady bardzo burzliwej dla gatunku. I choć dwudziestokilkulatkowie z zespołu kłamią nam w żywe oczy śpiewając „I remember the days”, to obok ich umizgów ze stylem firmowanym przez „dinozaurów” – The Rolling Stones czy The Kinks – nie sposób przejść zupełnie niewzruszonym. Ocierające się o siebie warstwy ducha klasycznego rythm’n’bluesa oraz młodzieńczej, ożywczej energii wyzwalają nieraz bardzo żarliwe iskierki.

„The Art Of Rolling”, debiut The Blue Van, to czysty wyraz fascynacji nagraniami sprzed dobrych czterdziestu lat. I choć mocną stroną kwartetu jest umiejętność wznoszenia nowych konstrukcji na starych fundamentach, to nie da się ukryć, iż zachowawczość szumnie nazywana stylem retro, jest całą filozofią tego krążka. Grupie tej brakuje własnego charakteru. Rozstrzał kawałków na płycie obejmuje zarówno styl The Pretty Things („I Want You”) jak i The Who („What the Young People Want”). Czasami wygląda to tak, jak gdyby z elementów charakterystycznych dla różnych kapel z epoki, The Blue Van starali się stworzyć jeden produkt. Zabrakło im jednak finezji i odrobiny subtelności, by ukryć szwy spinające ze sobą poszczególne składniki całości. Pociąga to za sobą brak stabilności twórczej, a tym samym pewnej wiarygodności The Blue Van. Z podobnego problemu znacznie zgrabniej wybrnęli szwedzcy Mando Diao na swym debiutanckim albumie. Warto jednak spojrzeć na „The Art Of Rolling” z pewnym przymrużeniem oka, zapominając o kłujących niedociągnięciach. Całość albumu utrzymana jest mniej więcej na tym samym poziomie, bez wielkich upadków czy tez wypełniaczy, za co należy pochwalić Duńczyków. I choć zapewne nie spodobałoby się to autorom, warto spojrzeć na ten album jako na bardzo użytkową płytę na wakacje. Płytę, z którą możemy odbyć niezobowiązujący flirt. Funkujący manifest, kipiący od płynnych organów Hammonda „Product Of DK” to jeden z najciekawszych i najbardziej melodyjnych kawałków na płycie. Trudno też nie zauważyć instrumentalnego „The Bluverture”, przypominającego folkowe akcenty Simona & Garfunkela. Album zamykany jest przez ośmiominutową, ciekawie zaaranżowaną kompozycję "New Slough", z nieodłącznymi organami oraz surowym, energicznym wokalem.

O jednej rzeczy The Blue Van zapomniał na "The Art Of Rolling". Na starych fundamentach można wznieść przepiękną willę, lecz trudno zagwarantować jej długowieczność. Efektownie na pierwszy rzut oka, lecz dość pusto w środku. Można zamieszkać w niej na jakiś czas, lecz prędzej czy później, trzeba się będzie wyprowadzić.

Łukasz Jadaś (25 czerwca 2005)

Oceny

Średnia z 2 ocen: 4,5/10

Dodaj komentarz

Komentarz:
Weryfikacja*:
 
captcha
 

Polecamy

statystyka

Przeczytaj także