Ocena: 5

The Bravery

Unconditional [EP]

Okładka The Bravery - Unconditional [EP]

[Polydor; 15 listopada 2004]

Kiedy w grudniu 2003 roku zgodnie cieszyliśmy się odkrywaniem pierwszych, jeszcze bezsprzecznie udanych nagrań The Killers, wydawało się, że oto pojawił się zespół, który sprawi, że ostatecznie wypali, wyczerpie się konwencja revivalu lat osiemdziesiątych. Niezmierzone ilości archaicznych syntezatorów, prosta, skoczna rytmika, wreszcie nie zdradzające większych ambicji poza listami przebojów utwory - okazuje się, że rok później czwórka muzyków z Las Vegas jest jedną z najbardziej wyeksploatowanych grup ostatnich miesięcy. Jeśli ktoś jeszcze nie czuje się nimi zmęczony, to nie ukrywam zdziwienia. Jeśli potrzebuje nowych Killers - wszystko wskazuje na to, że bieżący rok będzie ich miał.

The Bravery tworzy pięciu nowojorczyków, którzy próbują wypłynąć na fali popularności wymienionego kwartetu. Debiutancką epkę "Unconditional" stanowią piosenki bliźniacze dla "Mr Brightside" czy "Somebody Told Me". Emocjonalność (o ile można w ten sposób określić coś tak średnio autentycznego) wokalu każe co prawda przywołać Roberta Smitha, natomiast muzycznie nie ma tu praktycznie żadnych różnic. Są przesadnie eksploatowane refreny, natarczywe repetycje akordów klawiszowych tudzież ich piskliwe pętle, nie wiadomo komu potrzebne do szczęścia wokodery, a czas trwania każdego z nieco schematycznych, nieskomplikowanych utworów mieści się idealnie w przedziale 3:00-3:30. Do listy przewinień The Bravery należy dopisać fakt nieumieszczenia na epce najlepszego z ich utworów - neworderowo-humanleague'owego "An Honest Mistake". Może przyjdzie jeszcze na niego czas. Wtedy istnieje duże prawdopodobieństwo, że będzie to hit na miarę tych killersowych.

Sygnalizujemy już dzisiaj istnienie tego zespołu, bo łatwo przewidzieć, że jego notowania w najbliższych miesiącach pójdą w górę. Nie nastraja to jednak optymistycznie, bo na razie wygląda na to, że The Bravery to nic więcej jak rzemieślnicy, którzy zwietrzyli okazję.

Kuba Ambrożewski (11 stycznia 2005)

Oceny

Kuba Ambrożewski: 5/10
Średnia z 4 ocen: 5,25/10

Dodaj komentarz

Komentarz:
Weryfikacja*:
 
captcha
 

Polecamy

statystyka

Przeczytaj także