Ocena: 7

Joanna Newsom

The Milk-Eyed Mender

Okładka Joanna Newsom - The Milk-Eyed Mender

[Drag City; 2004]

Moment, w którym młodzieńcze i podniecające wyobrażenia o świecie konfrontowane są z dorosłą i bezwzględną rzeczywistością, stanowi kamień milowy w rozwoju wielu dojrzewających umysłów. Natrętna świadomość zbliżania się do nowego końca i nowego początku niewygodnie świdruje wiele rozmarzonych głów. Oślepieni pokusą enigmatycznej przyszłości i kuszeni słodką przejrzystością dnia dzisiejszego, zatrzymujemy się na moment w miejscu, jakby czekając na dotyk znajomej dłoni, która bezpiecznie wyprowadziłaby nas z kłopotliwej sytuacji. Album „The Milk-Eyed Mender” Joanny Newsom to balansowanie na granicy dzieciństwa i dorosłości, frywolnego infantylizmu i stabilnej dojrzałości.

Joanna Newsom na swoim pierwszym solowym krążku to Joanna Newsom, której na próżno szukać w nagraniach jej macierzystego The Pleased. 23-letnia wokalistka i pianistka śmiało pokazuje się w pełnym świetle muzycznej odwagi, na pozór tylko chowając się za plecami standardowych rozwiązań. Instrumentalny wymiar „The Milk-Eyed Mender” tworzą przede wszystkim bluesowo zawodzące gitary akustyczne oraz subtelnie ujarzmione instrumenty klawiszowe. Elektryzujące wrażenie robi zarówno surowy, wysmakowany wstęp do „Peach, Plum, Pear”, jak i prymitywna melodia „Inflammatory Writ”. Tak skrajne zróżnicowanie brzmienia można uznać za zuchwałość, lecz jestem pewien, że rozbrajająca szczerość Joanny Newsom nie pozwoliłaby jej na wszelkie egoistyczne wybryki. W mglisty miraż amerykańskiego folku z akustycznym popem, Newsom wplątała bowiem zapisy intymnych doznań i przemyśleń, przesyconych zawiłą symboliką oraz potężną dawką surrealizmu. Treści te, poddała sile wyrazu własnego śpiewu – głosu o barwie i ekspresji przypominającej wokalizę kilkunastoletniej dziewczynki, tworząc efekt starcia słodkiej niewinności z goryczą doświadczeń. Dotyczy to jednak nie tylko wrażeń słuchowych. Newsom często lekceważy w swych tekstach istotne zdarzenia oraz ironizuje na temat ich skutków. Czy to przekorne postępowanie dojrzałej kobiety czy też konsekwencja nieświadomości i beztroski dziecka?

„The Milk-Eyed Mender” to 50 minut chwiejnego oczekiwania na dotyk ów zbawiennej dłoni, która przeważyć ma wreszcie szalę na rzecz jednej ze stron osobowości. Wynikająca z tego podwójna natura albumu, czyni go krążkiem nie tyle uniwersalnym, co doskonale wpisującym się w oczekiwania i nastroje jego adresatów. Od radosnych uniesień po bolesne doznania, Joanna Newsom kreuje pociągającą wizję przełomu końca i początku.

Łukasz Jadaś (22 grudnia 2004)

Oceny

Bartosz Iwanski: 8/10
Kamil J. Bałuk: 7/10
Kasia Wolanin: 7/10
Maciej Lisiecki: 7/10
Piotr Wojdat: 7/10
Witek Wierzchowski: 7/10
Krzysiek Kwiatkowski: 6/10
Średnia z 14 ocen: 7,35/10

Dodaj komentarz

Komentarz:
Weryfikacja*:
 
captcha
 

Polecamy

statystyka

Przeczytaj także