Ocena: 6

Graftmann

Candidate For A Star [EP]

Okładka Graftmann - Candidate For A Star [EP]

[?; 2003]

Drogi MaNsUnie !!!!

Te dwadzieścia minut, które dałeś mi z siebie na płycie sprawiło, że postanowiłem osobiście opisać Ci, co czuję po zapoznaniu się z materiałem. Nie wiem, czy wywód mój można nazwać profesjonalnym, subiektywnym na pewno. Dla Ciebie to dzieło pewnego etapu życia, dla mnie kolejna szansa na zapoznanie się czymś, co być może ruszy skostniały rynek muzyki niezależnej w Polsce. Na pewno nasze punkty widzenia będą różne, możemy chyba jednak dążyć do wypracowania wspólnego mianownika. W jakimś sensie przecież chcemy tego samego - wspólnego dobra. Niech więc Jarmusch będzie syty, i MaNsUn cały.

Podoba mi się akustyczne przesłanie w pierwszym utworze. Smutny głos i wolny rytm świetnie kontrastują z szumnym przesłaniem pop-herosa. Pozwoliłeś sobie na ciekawy wybieg, umieściłeś obok siebie dwie skrajne charakterystyki. Powstała ironiczna puenta, po której osiem na dziesięć osób powie Ci, że chcesz być tak sławny, jak Elvis Costello. Ja wierzę jednak, że to zwykła ściema. Ściema, do której jednak potrzebny jest zdrowy dystans. Wszystko wszakże w odpowiednich proporcjach. Druga odsłona jest o wiele słodsza i prostsza. Po raz pierwszy dochodzę do wniosku, że wolę, gdy poruszasz się w przedziale dolnych rejestrów głosowych. Być może to sprawa ogólnej produkcji czy obróbki. Pamiętam, gdy opowiadałeś, że w kwestii inwencji byłeś ograniczony, a i sprzęt, na którym pracowałeś, daleki był od ideału. Nie ulega jednak wątpliwości, że melodycznie jest naprawdę dobrze. Aż prosi się o aranżację z kopytem. Ot, po to choćby, by sprawdzić, jak będzie to brzmiało. Trzecia odsłona zaskakuje mnie świetnym początkiem basowym. Znów wyczuwalna ładna linia melodyczna i tylko nie pasuje użyte później brzmienie organowe. Zupełnie bym je stąd usunął. To tylko moje odczucie, ale rozumiem, że chciałeś być wierny formule, jaką sobie założyłeś przed nagraniem. Znów świetnie tekstowo - może faktycznie powinieneś i Ty zawierzyć niebu i stać się astronautą? Czwórka to jedna z lepszych melodii akustycznych, jakie udało mi się słyszeć w ostatnim czasie. Do tego lekki fortepianowy podkład ukazuje niesamowitą wrażliwość całości. Jeśli coś takiego powstało metodą chałupniczą, należałoby jak najszybciej ostrzyć sobie zęby na wersję bardziej profesjonalną i oczekiwać sukcesu. Przyznaję, w tym momencie rozbudziłeś moje nadzieje na pełnowymiarowy debiut. Całość kończy element piąty, czyli spokojna, smutna i wielce zatroskana ballada miłosna, której daleko do przesłania z nadzieją. Tak, jak zacząłeś ironicznie od gwiazdy pop, tak ostatni tekst Twojej znajomej Amy jest niezbyt wesoły. Ale to dobrze, bo rozbudziłeś moje zmysły i chcę wiedzieć, czy będzie jeszcze słonecznie.

Te dwadzieścia minut, które dałeś mi z siebie na płycie sprawiło, że postrzegam Cię jako mały, ledwo widoczny promyk nadziei rozjaśniający podupadły młody rynek muzyczny w naszym kraju. Mam takie luźne skojarzenie, które gdzieś tam daleko można zakwalifikować do marzeń, że Ty i ludzie z Old Time Radio moglibyście nagrać świetne, alternatywne cacko. Ich postrockowe pejzaże z Twoim emploi a la Jeff Buckley stanowiłyby ciekawy ruch naprzód. Ważnym elementem, który wpłynąłby na dobry i udany debiut, byłoby dla mnie rozszerzone instrumentarium. Wiem, że od jakiegoś czasu szukasz ludzi do grania, i mam nadzieję, że jak już ich znajdziesz, o płytę nie będę musiał się martwić. Myślę też, że akustyki wypełniające EP-kę byłyby ciekawym uzupełnieniem longplaya. Wiesz, z siedem, osiem rockowych uderzeń i z dwa, trzy przerywniki oczyszczające atmosferę. Na razie jednak cieszę się tym, co mam i czekam spokojnie na więcej.

Jarmusch (12 stycznia 2004)

Oceny

Przemysław Nowak: 7/10
Kamil J. Bałuk: 4/10
Tomasz Łuczak: 4/10
Średnia z 4 ocen: 5,25/10

Dodaj komentarz

Komentarz:
Weryfikacja*:
 
captcha
 

Polecamy

statystyka

Przeczytaj także