Ocena: 7

The National

Sad Songs for Dirty Lovers

Okładka The National - Sad Songs for Dirty Lovers

[Brassland; 2 września 2003]

Najkrótszą recenzją tego albumu mógłby być sam jego tytuł - smutne piosenki dla rozpustnych kochanków.

To już drugie wydawnictwo tej nowojorskiej grupy. Pierwszy album, zatytułowany po prostu "The National" spotkał się z ciepłym przyjęciem zarówno ze strony krytyków, jak i słuchaczy. Krążek łączył tradycyjne amerykańskie brzmienia z rockową alternatywą, nie pozostając przy tym zbytnio w tyle z inteligentą warstwą tekstową. Następca nie wprowadza rewolucyjnych zmian, lecz wydaje się być kolejnym etapem rozwoju twórczości The National. O ile kompletnie niezrozumiałe były dla mnie częste porównania ich debiutu z brzmieniem tak znaczących kapel jak chociażby Joy Division, o tyle w SSFDL sam z radością odnalazłem wiele smaczków w stylu Nicka Cave'a czy Red House Painters. Zrezygnowano w pewnym stopniu z brzmienia alternatywnego country, bardziej koncentrując się na czysto rockowej aranżacji. Jaki był tego efekt?

Otóż SSFDL jest zdecydowanie bardziej przebojowy i melodyjny. Piosenki nie straciły jednak swojego uroku. Wokalista Matt Berninger, który wprawdzie chciałby chyba stać się hybrydą Nicka Cave'a z Markiem Kozelkiem, posiada głos charakterystyczny, gładki i bynajmniej nie nużący. Przyjemne melodie, utkane z płynących dźwięków gitary i nieskomplikowanych rytmów wybijanych na bębnach. Gdzieniegdzie, w postaci skrzypiec i charakterystycznych akordów w linii melodycznej, utrwaliły się pozostałości po country-rockowych korzeniach.

Każdy tekst ociera się o problemy relacji damsko-męskich. Czasami są to ironiczne wyznania, a czasami wręcz instruktaż postępowania w danych sytuacjach. Zgodnie z samym tytułem, na płycie znajdują się głównie utwory nieco przygnębiające, smutne i gorzkie. Znajdziemy tu więc świadectwa samotności, odosobnienia i odrzucenia, żalu i przegranej. Otwierający album "Cardinal Song" jest najbardziej "Cave'owym" utworem na płycie. Never look her in the eyes, never tell the truth - zaczyna delikatnie Matt Berninger... Piękna piosenka, nad której słowami warto zastanowić się troszkę dłużej. Ironiczny, i obok "Murder Me Rachel" najbardziej żywiołowy utwór - "Slipping Husband", stanowi jeden z kilku całkiem udanych przerywników melancholijnego nastroju całej płyty. Dzięki osadzeniu ich wśród sennych nastrojów "Thirsty" czy "Patterns Of Fairytales", bardzo się wyróżniają. Nie oznacza to, że wyłamują się spod - w tym przypadku dosłownie - etykietki "smutnych piosenek". To, że przy śpiewaniu o problemach i przykrych odczuciach nie trzeba popadać od razu w sadcore, The Nationals dokumentnie udowadniają w zgrabnej i lirycznej formie utworu "It Never Happened".

Album ten polecam nie tylko adresatom wymienionym w jego tytule. Każdy, kto "wygląda młodziej niż czuje się wewnątrz, i starzej niż naprawdę jest" na pewno znajdzie w tym albumie coś dla siebie. A na pewno poprawi sobie nastrój podczas bezsennej nocy.

Lukasz7 (26 listopada 2003)

Oceny

Kasia Wolanin: 7/10
Średnia z 10 ocen: 7,8/10

Dodaj komentarz

Komentarz:
Weryfikacja*:
 
captcha
 

Polecamy

statystyka

Przeczytaj także