Ocena: 7

Eighties Matchbox B-line Disaster, The

Hörse of the Dög

Okładka Eighties Matchbox B-line Disaster, The - Hörse of the Dög

[No Death; 30 września 2002]

Przed koncertem The Eighties Matchbox B-line Disaster niewiele wiedziałem o tym zespole. No dobrze, nie wiedziałem nic. Właściwie po występie moja wiedza znacząco się nie wzbogaciła (bo niby jakim prawem). Pozostało dudnienie w uszach i przeczucie, że właśnie byłem świadkiem występu zespołu nietuzinkowego. I że prawdopodobnie nieprędko znów go zobaczę. No i gdzieś w podświadomości zakodowała mi się, charakterystyczna bądź co bądź, nazwa kapeli.

Dopiero jakiś czas później w moje ręce trafiła debiutancka płyta The Eighties Matchbox B-line Disaster pod tytułem "Hörse of the Dög". Jej przesłuchanie nie zburzyło mojego obrazu zespołu. Oto grupa, która daje czadu i robi hałas jak mało kto! To pierwsze wrażenie, jakie się odczuwa po dwudziestu pięciu minutach muzyki zawartej na debiucie kwintetu z Brighton. Energia i żywiołowość, bezsprzecznie. Już choćby za to należy zespół pochwalić. Na szczęście nie jest to jedyny atut albumu. Z czasem dochodzą kolejne skojarzenia i refleksje. Nie ma wątpliwości, że muzyka Disaster jest ostra i ciężka, mieści się w granicach szeroko rozumianego punk rocka. Nie jest to jednak bezmyślna rąbanka w szybkim tempie. Utwory są przemyślane, ułożone z głową. W pewnym sensie jest to nowa jakość w muzyce opartej na punk rocku, chociaż nawiązania do klasycznych artystów są wyraźne. Czasem słychać fascynacje Sex Pistols, czasem MC5, momentami kompozycje podchodzą nawet pod The Doors (np. kiedy w utworze zostaje tylko sekcja rytmiczna i wokal). Wszystko to tworzy spójny, choć dosyć krótki materiał "Hörse of the Dög". Oczywiście, jak to zwykle bywa, są tu mocniejsze i słabsze punkty. Do tych pierwszych z pewnością należą utwory "Celebrate Your Mother", "Psychosis Safari" i "Morning Has Broken". Ale także sam wokal Guy'a McKnighta. Niski i mocny, idealnie pasujący do muzyki Disaster. Guy potrafi śpiewać melodyjnie (z lekko psychodeliczną nutką), ale kiedy trzeba potrafi się także wydrzeć...

Właściwie wszystko na płycie jest nieszablonowe. O muzyce już wspomniałem, warto jednak zwrócić uwagę na samą nazwę zespołu, tytuł płyty, czy nawet okładkę. Drowned in Sound ubolewa, że "Hörse of the Dög" nie zmieniło oblicza rocka tak, jak to kiedyś uczyniły "Nevermind" Nirvany czy "Repeater" Fugazi. Tylko czy w dzisiejszych czasach jest to jeszcze możliwe? A jeśli tak, to czy jest to konieczne? Rewolucja rockowa od ponad dwóch lat dokonuje się na naszych oczach. Nikt już nie ma wątpliwości, że rock and roll żyje i ma się całkiem nieźle. Niepotrzebny jest chyba zatem kolejny przełom. Cieszmy się tym co mamy, bo jak na razie w każdej odmianie rocka można znaleźć oryginalne, interesujące i ponadprzeciętne kapele. Na półce z punk rockiem do takich artystów należy Disaster... Przełomu nie będzie (właściwie z perspektywy czasu należy powiedzieć - nie było). Powiedziałbym raczej, że mamy do czynienia z demonstracją siły surowego i nieskrępowanego punk rocka. I to demonstracją w świetnym wykonaniu.

Na koniec rada dla wszystkich fanów P.O.D, Korn i innych zespołów pop - posłuchajcie The Eighties Matchbox B-line Disaster. Dopiero wtedy przekonacie się, co to znaczy grać ostro i bezkompromisowo. Zobaczycie, że można dać czadu bez tej żałosnej nu-metalowej maniery, która często towarzyszy komercyjnym rockowym produkcjom lansowanym przez MTV.

Przemysław Nowak (11 listopada 2003)

Oceny

Przemysław Nowak: 8/10
Średnia z 4 ocen: 7,5/10

Dodaj komentarz

Komentarz:
Weryfikacja*:
 
captcha
 

Polecamy

statystyka

Przeczytaj także