Ocena: 8

Coldplay

Live 2003

Okładka Coldplay - Live 2003

[Capitol; 9 grudnia 2003]

Give me real, don't give me fake...

O magii koncertów Coldplay napisano już wiele. Bliski kontakt z publicznością, rozmaite żarty słowne i muzyczne (chociażby covery Aqua, Shanii Twain czy TATU) sprawiają, że występy Coldplay są nie tylko wspaniałym wydarzeniem artystycznym. Ciepło i wdzięczność płynące ze sceny jest równie nieodłącznym elementem koncertu, jak barwa głosu Chrisa czy dźwięk gitary Jonny'ego.

So you know how much I need you, but you've never even seen me...

Dla polskich fanów Coldplay album Live 2003 stanowi najlepszy z możliwych substytut koncertu z prawdziwego zdarzenia. Polska nie znalazła się w rozkładzie żadnej z dotychczasowych tras koncertowych grupy, a w związku z rozpoczęciem prac nad kolejnym albumem na pewno nie zobaczymy jej przynajmniej przez najbliższe półtora roku. Stąd wysłuchanie Live 2003 to obowiązek dla każdego fana twórczości Chrisa M. i spółki.

Smile upon my face...

Wszystkie piosenki znajdujące się na krążku zostały zarejestrowane podczas koncertu w Sydney, w Horden Pavilion w lipcu 2003. Jak się okazało, Coldplay zagrał tam utwory zarówno z Parachutes, jak i z A Rush of Blood to the Head. Oprócz nich znajdziemy tu także dwie piosenki znane do tej pory jedynie ze stron B singli ("See You Soon", "One I Love"), oraz jeden premierowy utwór - "Moses". Po szczegóły dotyczące charakteru twórczości grupy, zapraszam do recenzji AROBTTH, która niedawno ukazała się na naszej stronie.

There's nothing here to run from...

Całość rozpoczyna się oczywiście od "Politik". Utwór ten sam w sobie posiada niezwykły ładunek emocjonalny. Po dodaniu do niego atmosfery koncertu i wrzasków rozentuzjazmowanej publiczności otrzymujemy prawdziwą bombę energetyczną. Taki sam proces przeszły wszystkie zamieszczone na albumie utwory. Zyskały atmosferę wielkiego wydarzenia i ważnego dla tysięcy fanów przeżycia. Teraz nie jesteśmy już sami w pokoju, wsłuchując się w "Shiver" czy "A Rush of Blood to the Head". Jest z nami wielu ludzi podobnych nam, szukających w muzyce wrażliwości, refleksji i intensywnych emocji.

I came along, I wrote a song for you...

Zachwycające jest to, jak muzyka Coldplay oddziałuje na słuchaczy. Podczas wspomnianego już "Politik", czy równie energicznego "One I Love", publiczność śpiewa, klaszcze, wydaje entuzjastyczne okrzyki. Tymczasem gdy rozbrzmiewają pierwsze dźwięki rewelacyjnego, spokojnego i wyciszonego "See You Soon", wszyscy na sali nagle milkną i zamieniają się w słuch. Pozostaje tylko śpiew Chrisa i skromne dźwięki gitary. Publiczność zawsze stanowi integralną część wydarzeń na scenie. To dla niej Coldplay daje z siebie wszystko podczas każdego występu. Ciarki przechodzą po plecach, gdy tysiące młodych ludzi wykrzykuje optymistyczne everything's not lost.

Like Moses has power over sea, so you've got power over me...

Piosenkę "Moses" mieliśmy okazję usłyszeć wcześniej tylko na bootlegach. Teraz, głównie ze względu na wysoką jakość nagrania, możemy poznać pełnie jej brzmienia. Jest to naprawdę świetny utwór, z ciekawym i inteligentnym tekstem. Dynamiczny, soft-rockowy kawałek, który z powodzeniem mógłby się znaleźć na AROBTTH. Absolutne wyciszenie tłumu sprawia, że wykonanie koncertowe brzmi niemal jak wersja studyjna. Nie ma powodów, dla których mielibyście siedzieć podczas tej piosenki. Jeżeli wszyscy wstaniecie, to kupię wam lody. - powiedział Chris Martin, po czym zabrzmiały pierwsze akordy "Yellow". A ja poczułem się dokładnie tak jak wtedy, gdy po raz pierwszy usłyszałem tę piosenkę. Wyraźnie słychać zgrabny, zgrany śpiew publiczności. Zamykam oczy i jestem na koncercie, naprzeciwko sceny, w jednym z pierwszych rzędów. To jednak coś więcej niż magia.

See you soon...

Najlepsza płyta "live", jaką do tej pory słyszałem. To, co jest w niej najprzyjemniejszego to fakt, iż bądź co bądź leciwe już piosenki nabierają zupełnie świeżego brzmienia. Dzięki tej płycie na nowo odkryjemy "Shiver", "Yellow" czy też nawet "Clocks". Jedzcie czekoladę i słuchajcie Coldplay. Następne spotkanie z zespołem dopiero w 2005.

Lukasz7 (9 listopada 2003)

Oceny

Tomasz Łuczak: 7/10
Średnia z 8 ocen: 8,87/10

Dodaj komentarz

Komentarz:
Weryfikacja*:
 
captcha
 
Gość: Seb
[2 lipca 2020]
Nieprawda! Z całą pewnością w tym czasie odwiedzili Polskę, Polska jest bogatym, rozwiniętym krajem Zachodu, ważnym rynkiem muzycznym, zbyt istotnym, by taki zespół miał nas pominąć.

Polecamy

statystyka

Przeczytaj także