Ocena: 7

Małpa

Mówi

Okładka Małpa - Mówi

[Proximite; 12 lutego 2016]

Wśród polskich raperów Małpa jest raperem najbardziej, jest raperem przede wszystkim. Nie stara się być intelektualistą, specjalistą od oryginalnych metafor czy słownych gier, nie pisze felietonów, nie projektuje ciuchów, nie próbuje być producentem, nie jest „raperem”, ironicznie igrającym z konwencją, rozsadzającym ją teatralnym gwiazdorstwem ani mistrzowskim technicznie „głuptasem / co sport z poezji czyni i z hałasem / udaje maga”. Gra koncerty, dużo koncertów, czym lubi się chwalić. Reprezentuje typ ostatniego Mohikanina ulicy, kultywuje etos chłopaka, który musi sobie dawać radę w niezbyt pięknym świecie, a przede wszystkim mówi, czyli stara się w bezpretensjonalny sposób nawiązywać kontakt z słuchaczem.

Mówienie Małpy zazwyczaj jest proste, niewolne od patosu, ale dawkowanego w sensowych porcjach. Potrafi on oprzeć się na banalnym elemencie codzienności (np. automatyczna sekretarka w „Po Sygnale”), by zrobić z niego metaforę wyrażającą dystans w stosunku do odbiorców, wyznaczającą im granice, tak bardzo podobające się w środowisku, ceniącym niechęć do podobania się za wszelką cenę. Nie popiszecie się erudycją w adnotacjach do jego wersów na Rap Geniusie, gdyż one właściwie mówią same za siebie, wystarczy przywołać świetny początek „Paraboli”. Autor chwali się w nim, że „korzysta z życia w wąskim gronie osób”, a my korzystamy z tego, że „zawęża” tematykę, nie stara się pisać o wszystkim, uporczywie powraca na wydeptywane przez siebie ścieżki, tworząc kolejny tekst o tworzeniu siebie, mocno staffowski stuff, który można podsumować słowami: budowałem na „Skale”, zawaliło się.

Mówienie Małpy bywa też czasem niestety prostackie, jak w utworze „Mołotow”, gdy z entuzjazmem wykrzykuje mądrości antysystemowych baranów niby-prowadzących, a w rzeczywistości prowadzonych na „rzeź”, będącą w ich przekonaniu masakrowaniem wszystkiego, co się rusza: „kumam na czym polega polityka. Świnie nie odchodzą dobrowolnie od koryta”. Jednak, gdy słuchacz przełknie te kilka żałosnych wersów, okaże się, że znacznie częściej ograniczenie środków stanowi siłę, a językowa naiwność zdań Małpy ujawnia potencjał, który sprawił, że wydany sześć lat temu materiał „Kilka numerów o czymś” podbił serca naprawdę zróżnicowanej publiczności. Być może na „Mówi ” najciekawszym i tekstowo, i muzycznie (trochę w stylu „Forest Hills Drive” J. Cole'a) utworem jest „Lego”. Spore wrażenie robi w nim koherencja skojarzeń: rozpoczynamy od wspomnień z czasów nieposiadania klocków stanowiących kiedyś rodzaj potwierdzenia niezłego społecznego statusu, by płynnie przejść w stronę rozważań dotyczących chęci zbudowania czegoś naprawdę trwałego, cenniejszego niż niezły hip-hopowy kawałek, zapewniający chwilową sławę, do której dystans mają ludzie wiedzący, że „wszystko, co błyszczy, to atrapa”.

Małpa mówi charakterystycznie i charyzmatycznie. Dodajcie do tego niezwykle różnorodne beaty przygotowane przez zespół naprawdę kreatywnych producentów, poruszających się od oldschoolowego soulu do współczesnych, przytłaczających głębokim basem produkcji. Dorzućcie jeszcze zestaw zapadających w pamięć refrenów, które sprawią, że podczas koncertów, lubiący krzyczeć raper, będzie miał chwilę wytchnienia, gdyż inicjatywę przejmie szalejąca publiczność. Co otrzymacie? Poważnego kandydata do czołówki polskich, nie tylko hip-hopowych, produkcji 2016 roku. OLiS dla niektórych jest szczytem, w przypadku Małpy to po prostu kolejna góra, na której zatknął właśnie swoją flagę.

Piotr Szwed (4 marca 2016)

Oceny

Piotr Szwed: 7/10
Wojciech Michalski: 6/10
Średnia z 2 ocen: 6,5/10

Dodaj komentarz

Komentarz:
Weryfikacja*:
 
captcha
 
Gość: goldi
[15 marca 2016]
Fajnie napisana recenzja fajnej płyty, tylko tyle i aż tyle. De La Soul za to rzeczywiście kultowe, miło byłoby coś o ich klasycznych płytach przeczytać na Screenagers.
Gość: Kal@fi0r
[13 marca 2016]
Album dobry, chociaż nie śledziłem poczynań Małpy od czasu debiutu i zaskoczył mnie zmianą flow i trochę inną intonacją. W pierwszym odruchu ciężko było mi poznać, że na tych dwóch albumach nawijał ten sam typ.
Faktycznie "Mołotow" to wyjątkowo naiwny utwór, pasujący do jakiegoś zbuntowanego 16 latka a nie kolesia pod 30. Poza tą jedną wpadką jest jednak dobrze. Co do wspomnianego "Po sygnale" to tematyką nie odkrył tutaj Ameryki. Podobny utwór nagrał kiedyś Eldo a wszystko i tak nawiązuje do kultowego kawałka De La Soul :)

Polecamy

statystyka

Przeczytaj także