Ocena: 8

Sparta

Wiretap Scars

Okładka Sparta - Wiretap Scars

[DreamWorks; 13 sierpnia 2002]

"Wiretap Scars" to debiut zespołu Sparta na scenie muzycznej. Nie można jednak powiedzieć, że jest to debiut muzyków wchodzących w skład tej kapeli. Zdobywali oni wszakże doświadczenie w legendarnym, nieistniejącym już zespole At The Drive-in. Nie pozostało to bez wpływu na tworzoną przez Spartę muzykę. Słychać, czasami nawet bardzo wyraźne, podobieństwo do wspomnianego zespołu. Gdyby na kolejnej płycie At The Drive-in zrezygnowało z eksperymentowania z brzmieniem i zagrało prostszą, bardziej punkową i klasyczną odmianę rocka, dostalibyśmy prawdopodobnie coś na kształt "Wiretap Scars".

Sparta od razu, bez kompleksów zajęła na scenie rockowej miejsce przeznaczone dla niezależnych, surowych zespołów, grających "garażową" odmianę rocka. Co więcej - chyba nie tylko w moich oczach - od razu urosła na jednego z czołowych przedstawicieli tej grupy. A przecież konkurencja jest tutaj dość silna - Fugazi, Sunny Day Real Estate, Trail Of Dead itd. Być może muzycy mieli aspiracje, by wypełnić lukę powstałą po At The Drive-in. Jeśli tak, to udało im się to częściowo. Z jednej strony wpasowali się w tę lukę bez przeszkód, z drugiej jednak pozostawili w niej trochę miejsca dla zespołu bardziej eksperymentalnego i awangardowego. Jedno jest pewne - Sparta nie zastąpi rozwiązanego At The Drive-in, co oczywiście nie jest żadnym zarzutem. Po prostu obrana przez zespół droga prowadzi w nieco innym kierunku, niż jego prekursora.

Do materiału "Wiretap Scars" podchodziłem dość sceptycznie - tak się składa, że płyta nie zebrała najlepszych recenzji wśród krytyków. Zostałem mile zaskoczony. Album jest od początku do końca wypełniony utworami pomysłowymi, dobrze zaaranżowanymi. Cała płyta jest spójna i ciekawa. Jedyne, co można jej zarzucić, to lekka monotonia stylistyczna. Pomimo pojawiających się tu i ówdzie dobrze wkomponowanych brzmień instrumentalnych (klawisze, smyczki), nieuważny słuchacz może zarzucić, że utwory na płycie są zbyt do siebie podobne. Na szczęście po uważnym przesłuchaniu wyraźnie dociera do niego fakt, że tę drobną niedoskonałość nadrabiają pojedyncze kawałki - każdy z nich jest świetny sam w sobie, i stanowi o sile albumu jako całości. Poza tym ciężko oprzeć się niesamowitemu klimatowi płyty "Wiretap Scars". Wydaje się, że wpływ na to ma przede wszystkim surowość brzmienia i rockowa ekspresja płynąca z utworów, doprawionych do tego odrobiną melodyjności i... melancholii.

Płyta z pewnością spodoba się fanom Fugazi i wczesnego The Afghan Whigs. Nie brakuje na niej ani elementów melodyjnych, ani ostrych rockowych uderzeń (choć tych drugich zdaje się być więcej). To dobrze, że cały czas wychodzą takie płyty jak "Wiretap Scars". Dowodzi to, że niezależny, brudny rock ciągle jeszcze ma fanów, i że ciągle jeszcze są zespoły, które ten nurt trzymają na wysokim poziomie.

Przemysław Nowak (31 marca 2003)

Oceny

Tomasz Tomporowski: 9/10
Przemysław Nowak: 8/10
Średnia z 8 ocen: 7,87/10

Dodaj komentarz

Komentarz:
Weryfikacja*:
 
captcha
 

Polecamy

statystyka

Przeczytaj także