Ocena: 8

Childish Gambino

Kauai [EP]

Okładka Childish Gambino - Kauai [EP]

[Glassnote; 3 października 2014]

Gambino swoja nową EP-ką przypomniał mi, że chciałabym mieszkać na plaży i hodować kury. Piłabym sobie na tej plaży hiszpańskie wino kupione za 3 euro i słuchała „Kauai”. Mimo że jestem szalikowcem Donalda, a więc mogę nie być obiektywna, z czystym sercem polecam krążek każdemu, kogo kręci koncept nieustających wakacji.

Podróż zaczynamy od „Sober”, w którym Gambino zaprasza nas do wspólnej nietrzeźwości, śpiewając: „If you just give it a chance, loving you was not my plan. / Cause I know one day you'll see / all the things that we can be. / And now that's it's over, I'll never be sober.”. Dokładnie taki jest cały krążek, czaruje pochwałą eskapizmu, mającego stanowić remedium na nieszczęśliwą miłość. Ci, którzy znają trudy nieodwzajemnionych uczuć na pewno docenią tę półgodzinną dawkę czystego szczęścia.

„Pop Thieves” uwodzi wsamplowanymi w tło szumem fal i szczebiotami ptaków, które dodają całości romantycznego, ale i relaksującego wydźwięku – utwór utwierdza w przekonaniu, że pojawiające się tu i ówdzie określenie „Kauai” experience nie jest wcale przesadzone. EP-ka wydaje się na tyle spójna i angażująca emocjonalnie, by można tu było mówić o przeżyciu. Przeżyciu, które najlepiej, żeby się nie kończyło.

Środek minialbumu to wyborny tandem „Retro” i „The Palisades”. Pierwszy z nich jest tak naprawdę nową wersją kawałka „Love Is Crazy” z mixu „Sick Boi” z 2008 roku. Upgrade wyraźnie służy utworowi – słychać jak długą drogę przebył od tamtego czasu Gambino. Do „ROYALTY” miksy Donalda były zbiorem randomowych motywów, z których cierpliwi mogli wyłowić zalążki geniuszu. Geniuszu przyćmionego niestety niedostatkiem umiejętności. Z kolei „The Palisades” to moim zdaniem jeden z najlepszych tracków, jakie powstały w tym roku – zbudowany na nieoczywistym podkładzie z samplowanej w bardzo oryginalny sposób gitary. Gambino wyśpiewuje tu jak mantrę „Love don’t really happens”, nawiązując lekko do maniery Michaela Jacksona. Całość brzmi trochę jakby Phoenix poszli w R&B.

„The Palisades” Gambino trafił w sam środek tarczy. Potwierdził, że „3005”, „Telegraph Ave. („Oakland” By Loyd)” czy chociażby miniaturka „Urn” nie były przypadkiem - w kwestii hooków wielu mogłoby się od niego uczyć. Talent do układania wyrazistych i esencjonalnych melodii poparł umiejętnościami wokalnymi - można by go spokojnie umieścić gdzieś pomiędzy Miguelem i D’Angelo. Pop potrzebuje takich piosenkarzy!

Żeby skwitować ten przepełniony fanowską miłością tekst pozostaje mi na koniec przytoczyć fragment ww. „The Palisades”: „Why can't everyday be like this, / smoke a J at the beach like this, / hang with bae at the beach like this?” No właśnie.

Katarzyna Walas (17 października 2014)

Oceny

Paweł Sajewicz: 7/10
Średnia z 1 oceny: 7/10

Dodaj komentarz

Komentarz:
Weryfikacja*:
 
captcha
 

Polecamy

statystyka

Przeczytaj także